Najnowsze wpisy, strona 18


gru 23 2003 55 wpis/Juz w domu/
Komentarze: 0

Mialem juz dawno temu sie tutaj wyzewnetrznic, ale ciagle znajdowalo sie jakies zajecie ktore skoutecznie odwodzilo mnie od tego zamiaru. Teraz jestem juz w domu, znalazlem te kilkanascie minut...w sumie to nie musialem szukac, poprostu nie mam nic pilnego do roboty... Jest dzien przed Wigilia, grzeje sie w domu, a jakos uciekl mi humor. Nie potrafie sie cieszyc...Duzo ostatnio mysle o Marcie, i to niekoniecznie poprawia mi humor... Sam juz nie wiem czego chce...To co pozostawila po sobie Agnieszka przyprawia mnie o bol glowy. Caly czas mam leki,fobie i obawy dreczace moja glowe. Naprawde nie zdziwie sie jesli za chwile zaczne rzucac kurwami i dziwkami w jej kierunku... To byla o tyle dziwna osoba ze przeczulona w nisamowitej ilosci miejsc... Ale od poczatku. Sa cztery problemy. Pierwszy: Nie wiem co dla innych znaczy przespac sie z kims. Dla mnie, mimo tej obecnej dookola wolnosci obyczajow, to jednak duza sprawa. Drugi: Agnieszka wymagala ciaglego interesowania sie swoja osoba, non-stop musialem byc na jej zawolanie. Caly czas uwaga skupiona na jej osobie. Nie wazne dlaczego, nie wazne po co, jak dzialo sie inaczej odp... jej korba, ze juz tak ladnie to ujme. A i sama przesadnie epatowala uczuciami. Hmm... nie, czesto wydawalo jej sie ze czuje (gdybym za kazde "kocham" dostal zlotowke to oplacilbym akademik na przynajmniej miesiac...) Trzy:po tym jak spedzilismy razem noc (jak to jedwabiscie romantycznie brzmi...:) dokladnie tydzien dostalem maila o tresci wskazujacej na to ze ma mnie dosyc. A przez caly czas nic nie wskazywalo na to ze cos jest zle, wiecej, on kur... spala ze mna tydzien wczesniej!!!! Ale nic... Cztery: to byl mail. Nie wiem, ja moze jakis dziwny jestem, ale uwazam ze pewne sprawy nalezy zalatwiac w jakis bardziej cywilizowany sposob. Ale tam... niewazne.
I co z tego wynika? Ano juz sie spowiadam. Nie jestem lekarzem od glowy, wiec moze sie myle, byc moze zupelnie nie mam racji, ale strzelac zawsze moge. Otoz, najbardziej dreczy mnie sprawa druga i trzecia. Druga, bo tamta dziewczyna przyzwyczaila mnie do okazywania uczuc, a ja sie przyzwyczailem ze to normalne slyszec pewne rzeczy z ust drugiej osoby.Marta tak nie robi, jest bardzo oszczedna w okazywaniu swoich uczuc. A ja nie moge sie przestawic na taki sposob bycia z druga osoba. Wydaje sie, ze wszystko jest dobrze, ale tutaj pcha sie z buciorami sprawa trzecia. Z Agnieszka tez sie wydawalo i co? I w dodatku jak i po czym sie to stalo?? Caloksztalt tego wszystkiego wyglada mniej wiecej w ten sposob: ja nie jestem niczego pewien, nie wiem co Marta o tym wszystkim sadzi, boje sie (nie, to za duze slowo...) niepokoje sie (o,tak juz lepiej!).Marta nic nie mowi na temat mojej osoby, nie wiem jak mnie odbiera. Nie wiem czy robie cos zle, czy dobrze, nie wiem co jej sie podoba a co nie. W sumie to nie daje znac co dzieje sie w jej glowie wzgledem mojej osoby. A ja zupelnie niewiadomo czemu chcialbym wiedziec. Taki juz glupi jestem. A moze gdyby cos bylo zle, moglbym to poprawic. Pozatym... ja wiem, no dobra, to moze jest glupie, ale czasem chcialbym uslyszec z jej ust cos na temat tego kim dla niej jestem. I nie chodzi mi o ckliwe wyznania (nie chcialbym znowu zbierac na akademik...) tylko kilka prostych slow od czasu do czasu. I to nawet nie te dobre i pochlebne, ale jakiekolwiek. Wlasnie...tutaj wydaje sie byc najwiekszy problem, Marta sie nie otwiera... I co ja mam na to poradzic? Sam juz nie wiem, bede chcial z nia porozmawiac niebawem, moze do czegos dojdziemy... Aha, ja wiem ze Marta to nie Agnieszka. Do Marty tamtej &^@!$#$ brakuje lata swietlne. Aha, jeszcze jeden problem...Marta uwaza ze nie powinna byc problemem dla innych.OK, zgadzam sie, nikt nie chce, ale zeby to prowadzilo do sytuacji w ktorej odmawia przyjecia najprostszej przyslugi?! Jak jej wytlumaczyc, ze ja chce pomagac innym, sprawia mi to radosc i daje szczescie, a jesli chodzi o nia, to po stokroc wieksza niz przy kimkolwiek innym??
No i to tyle w skrocie moich przemyslen. To tylko czubek gory lodowej,ale oddaje sytuacje. Zdaje sobie sprawe ze moge miec zle podejscie, moze Wy to widzicie, jesli tak to dajcie znac. Moze Marta mi to wykaze. Niech stanie sie cokolwiek, ale niech przyniesie ze soba troche spokoju i ukojenia. Bo mnie to najzwyczajniej w swiecie dreczy.
Ze spraw codziennych to tak. Aga zalozyla BLOGA:) I to jest bardzo pozytywna wiadomosc bo (jesli tylko regularnie cos tam doda) bede na bizaco (oczywiscie zalezy od tego na ile sie postanowi otworzyc).Ale Aga,zapewniam,masz stalego czytelnika.
Teraz mam prawie dwa tygodnie przerwy w zajeciach. Przerwa w zajeciach nie oznacza przerwy w w nauce. Do zrobienia dwa projekty, nauczenie sie matmy i ELO. Niby nic, ciekawe czy sie wyrobie.
Jutro Wigilia...

myslak : :
gru 20 2003 54 wpis/Marta poza Warszawa/
Komentarze: 1

Znowu nie bylo mnie tutaj dzikie ilosci czasu...Nie moge sie zorganizowac ostanimi czasy nie wiem czemu.Cos ma na mnie wybitnie destrukcyjny wplyw, nie dzieje sie ostatnimi czasy najlepiej a ja nie wiem czemu.Zupelne rozbicie...Moze to zmeczenie?Ktoz to moze wiedziec...A teraz powienienem siedziec i uczyc sie Analizy I ale jak to ostatnimi czasy bywa nie moge sie na niej skupic.Niech juz wreszcie zaczna sie te swieta,potrzebuje chociaz tych dwoch krotkich dni na naladowanie akumulatorow.Hmmm...dzisiaj byla u mnie Marta.Troche wpadlem z tym prezentem,ale jakos udalo mi sie wybronic.Co wiecej,zdaje mi sie,ze sie jej spodobal a to juz niezle.Szkoda tylko ze tak dziwnie wyszlo...Ale nic, ja przyzwyczajam sie do niej ona do mnie. Ciekaw wogole jestem co z tego wszystkiego wyjdzie, naprawde jestem ciekaw.To taka niestandardowa osoba...To wlasnie mi sie w niej podoba bardzobardzo, ze jest soba, a co najwazniejsze, bardzo "dobra" soba:) Zreszta...co ja sie bede rozwlekal na jej temat, jest "under her spell" ze tak to ladnie po angielskiemu ujme i wiadomo ze moje spojrzenie na sprawe pozbawione jest obiektywizmu. Co tam wiecej? Ano nic ciekawego, dajemy dupy na uczelni na calym froncie i tego udupiania konca nie widac...Mogloby sie cos ruszyc, bo jak narazie dupa z mechana i dupa z matma. Ciezko bedzie to wyciagnac, oj ciezko. Wydymalke jeszcze jakos sie pchnie, ale te dwa...ajaja...zwlaszcza laborka.Bedzie metoda zmeczeniowa,trudno,ale jakos moze poleci. Jeszcze tylko dwa NAJBARDZIEJ PRZEJEBANE cwiczenia w tym semestrze i koniec.Pani Koza dba niezmiennie o to bysmy sie nie nudzili i mieli staly poziom adrenaliny we krwi...OK,ide wreszcie do tej matmy...Obiecuje ze jak bede widzial ze ludzie czytaja mojego bloga, to postaram sie a)regularnie wpisywac;) b)pisac troche madrzejsze rzeczy  

(tak naprawde to pisze sobie co mi sie chce i tak nikt nie ma na to wplywu)

np Primal Fear - Angel In Black

myslak : :
gru 14 2003 53 wpis/Dawno mnie tutaj nie widzieli.../
Komentarze: 1

Ostatni wpis z wtorku,ja nie moge, ale zaniedbalem Bloga...A co najciekawsze wcale nie bylo tak zebym mial potwornie duzo pracy...Nie wygladalo, ale jak bylo naprawde? Co ja robilem w srode? Hmmm...bylem tylko na kolokwium, to napewno. Pozniej na pewno nie bylem na zadnych zajeciach. Nie musialem uczyc sie na czwartek...Co ja robilem???Nie pamietam, zaczynam zapominac cos co dzialo sie niecaly tydzien temu,to nie jest dobre...Ale zaraz...skupie sie mocno i sobie przypomne!!......JUZ WIEM!!! Uczylem sie wytrzymalosci, no tak, przeciez mialem kolokwium w piatek...Swoja droga moglem sie na nie nauczyc, moglem rozwiazac te zestawy.Ale baranek Rafal powiedzial ze napewno nie da ich na kolkwium, to sobie z Bartkiem darowalismy. I sa efekty, moglem miec maksa za kolokwium, ale miec nie bede. Bedzie dobrze jak je zalicze wogole, bo pomylic sie bylo bardzo latwo. Co wiecej dzialo sie przez ten czas? Widzialem sie z Marta. Przyjechala Ania. Oba te wydarzenia napawaja mnie radoscia. Zwlaszcza Marta...Ja ja uwielbiam, przy niej czuje sie tak lekko, tak szczesliwie. Wiem, pisze banaly, ale pierwszy raz mam okazje doznawac takiego uczucia. Ono jest wspaniale, tak jak Marta. Ja wiem, ze to wszystko jest jeszcze swieze, ze moze latwo sie skonczyc. Ale nikt mi nie odbierze tego co wlasnie przezywam. To jest naprawde niesamowite... I nic tego nie zmieni. Sliczna, urocza i bardzo rozsadna dziewczyna. Jestem zauroczony potwornie, sam to widze, az sie boje jak to odbiera otoczenie:) W kazdym razie... Wczoraj tj.sobota spedzilem z nia....hmmm...ponac 8 godzin. Czulem sie jak w niebie. Dzisiaj poszlismy do kosciola razem, na wiecej nie starczylo czasu. Ale nic to...Planuje dozyc 100, mam jeszcze czas zeby sie z nia widywac:D HEH...a Ania? Bardzo sie ciesze ze moge sie z nia widywac i ze moge jej pomoc. Jej osoba sprawia mi duzo radosci, lubie dziewcze, fajnie ze jest. Wlasnie sobie na nia czekam, az wroci z zajec. Pozniej walniemy jakies piwo czy cos. I bedzie OK, zero nauki juz dzisiaj. Oby....Fizyka zrobiona, matma nie, projekt nie, ale mam nadzieje ze jakos przezyje:D Nie takie rzeczy sie robilo:) No, ale...o juz jest! Ale fajnie:D

myslak : :
gru 09 2003 52 wpis/Jutro kolokwium z matmy/zie
Komentarze: 0

I chyba to bedzie kolokwium uwalone przezemnie. Ale sie okaze. Faktem jest, ze przygotowalem sie marnie. Wogole dalem sobie troche luzu ostatnio i nie wiem czy to byl dobry pomysl. Ale zbiore sie, nie mozna tak za dlugo. Trzeba brac sie do pracy... Pozatym ze bylem u mojej slicznej i uroczej dziewczyny to nic ciekawego sie nie zdarzylo.Albo ja nie pamietam...Laborki z fizyki...zajecia...standard...troche luzu... nic nadzwyczajnego. I nie ma o czym pisac...

myslak : :
gru 08 2003 51 wpis/Czy zalicze fizyke?/
Komentarze: 0

Bardzo bym chcial. Na drodze do tego wymarzonego celu stoja mi nastepujace przeszkody: jutrzejsze cwiczenie, trzy sprawozdania ktore musza byc przyjete, zaliczenie kartkowki z bledow (inaczej: statystyka w bardzo skromnym zakresie). I to daje mi zaliczenie z laboratorium. Do tego musze jeszcze zaliczyc wyklad. Wydawaloby sie, ze "failure is not an option" ale...roznie to bywa, okaze sie.

 Przyznam sie, ze jestem wnerwiony. Niech ktos mi powie co to za filozfia posprzatac raz na 3 tygodnie lazienke, albo kuchnie. Czy to jest wielki problem. Albo co to za wysilek przez tydzien raz na dwa miesiace wynosic smieci? Aha... ja nie wiem, jesli ktos sie na tym zna, to ja chetnie sie dowiem. Tak... a pozniej wychodze na segmentowego fuhrera z powodu staran o to zeby kazdy pilnowal swoich obowiazkow. Przykre zajecie, wcale nie jest powiedziane ze je lubie. Jak dla mnie to oni wszyscy moga zyc w brudzie, ale jest maly szkopul...nie mieszkaja sami, a jakies reguly wspolzycia musza byc przestrzegane. Gdyby nie zasady nastalby chaos, nawet przy najlepszych checiach calosci. Zbyt wolna i "nieposkromiona" istota jest czlowiek zeby mogl radzic sobie w spolecznosci bez zasad, ktore ma przestrzegac. Jasnym jest ze kazdy bedzie sie mniej lub bardziej bronil przed ich przestrzeganiem...a mnie przypadla ta glupia rola Cerbera. Ale wlasnie z niej rezygnuje...jesli chca, nie ma sprawy moga robic co zechca... Ech... wkur... mnie i to porzadnie...

Oprocz tego ze uczylem sie dzisiaj calkiem sporo i jeszcze wiecej op.... to byla u mnie Marta. A pozniej poszedlem z nia do Gmachu Glownego, po Daniela. Krotka wyprawa na dworzec i z powrotem do DS. Slabo... ta fizyka marnie mi sie widzi.... Zreszta... czuje dziwny niepokoj w zwiazku z Marta, nie wiem czemu. Moze to dlatego ze jestem zmeczony? Moze cos innego, a moze empatia daje znac, ze rzeczywiscie cos sie szykuje, jak to osadzic? Dobra.... ide jeszcze do tych bledow...

myslak : :