Najnowsze wpisy, strona 16


sty 13 2004 65 wpis/Szalenstwa ciag dalszy/
Komentarze: 3

Troszke dawno mnie tutaj nie bylo. No coz, skoro nie mam czasu nawet z Marta sie zobaczyc, to co dopiero pisanie w jakims blog-u. A i dzieje sie niewiele. Teoretycznie, bo praktycznie non -stop cos robie i czyms sie zajmuje. Dokladnie to nauka.Projekty, kolokwia, kartkowki...Pelen urodzaj. Moge sie pochwalic zaliczeniem z Delphi.Jeden czlowiek.Dwa zadania.Piec minut.Ocena:5.Who's the BOSS?! Najlepsza ocena w grupie, jedna z trzech osob ktora zaliczyla. A smiali sie, ze sie ucze...Heh... No niewazne, teraz czas oddac dwa projekty i napisac kolokwia z wytrzymalosci materialow...Ide dzisiaj na matematyke.Ciekawe czy podniesiono mi punktacje za kolokwium.Strata punktow za komentarze jest dla mnie odrobine irytujaca, zwlaszcza ze po raz pierwszy od dawna umialem na kolokwium z Analizy.
Ulepilismy wczoraj z kumplami balwana. W sumie projekt byl calkiem ciekawy. Godzina 23:30, dzwoni telefon. "Krzysiek, idziesz ulepic balwana?" - Marcin z dolu. "Chyba was pojebalo?!". Ale poszlismy. I zabawy po pachy, wcale nie zaluje. Kto nie poszedl ten sztywniak i nie umie sie bawic. Ulepilismy pod latarnia dziwke (chlopcy pieszczotliwie nazwali ja Zdzira), oraz prawie dwumetrowego penisa... Stoja nasze figury dumnie pod akademikiem:D Po 1 wrocilismy z zabawy. W sumie niewazne co tam poskladalismy z tego sniegu, rownie dobrze moglaby to byc bezksztaltna kula sniegu. Wazna zabawa! A tej nie brakowalo, bylo super. Powinni zalowac Ci co nie poszli z nami. Wiwat pomyslowosc studenta!
Zeby nie bylo, ze tylko pierdolami sie zajmuje, to nadmienie ze bylem dzisiaj z rana u Marty. Jejejejee.... ona jest piekna, ona jest doskonala, uwielbiam ja. Czuje sie cudownie za kazdym razem gdy spogladam w jej oczy. Gdy ja dotykam, przechodza mnie dreszcze... Ma sliczne oczeta, moge sie w nie wpatrywac bez konca. Uzalezniam sie od niej:) Jej charakter, jej dusza... Nie do przecenienia... Nie wiem czym zasluzylem na taki prezent, nie wiem jak mam sie za niego odwdzieczyc i komu. Nie zasluguje... A i ona powinna miec kogos lepszego. Ja staram sie dla niej byc tym, czym ona jest dla mnie, ale wiem ze to nie jest mozliwe. Moge sie tylko starac jak najlepiej, a co z tego wyjdzie nie mam pojecia...
Rozmarzylem sie, ale dzisiaj szczegolnie mocno na mnie odzialywala. Nie mam pojecia dlaczego, normalnie porusza mnie dosyc mocno, a dzisiaj wrecz oszolomila. Dzisiaj poprostu brakuje mi slow na to co ona ze mna zrobila. Mysle ze swiat bylby piekniejszym miejscem, gdyby takich istot bylo wiecej. Ja uwazam sie za prawdziwego szczesciarza, wiem ze moglbym dlugo i nieskutecznie szukac drugiej takiej dziewczyny po swiecie. Nie wiem czy dosyc mocno okazuje jej jak bardzo mi na niej zalezy, nie wiem czy wystarczajaco jej to okazuje, ale bede sie staral. Kurna, rozjechala mnie dzisiaj doszczetnie. Pamiec przywoluje przed oczy wyobrazni jej postac, to prawdziwa najczystsza radosc. I z tej radosci wylania sie obraz Agnieszki... Juz chyba do konca zycia bede ja pamietal. I zmienia sie charakter uczuc na dokladnie przeciwny. Moze jestem msciwy, moze kieruje sie niskimi pobudkami, moze jestem niesprawiedliwy ale... obys...WRRRR!!! Chcialbym jakos jej zaplacic za to co teraz mam w glowie przez nia. Za to ze ciagle mam fobie w odniesieniu do Marty, za to ze zostawila takie wspomnienia. Mam ochote klac ja od najgorszych, mam ochote ja zniszczyc... Odbieraj swoja lekcje zycia, ucz sie postepowac z ludzmi, nagnij kark... Nie umiesz tego zrobic, do konca zycia bedziesz sie zalic ze ludzie sie na Ciebie uwzieli. Nie umiesz zapanowac nad swoja duma i glupota. Jestes bezwartosciowym zlepkiem bialka i wody, nadajesz sie tylko do zaspokajania najnizszych potrzeb swoich coraz nowszych chlopakow. Obys sie opamietala....

np Iron Savior - Condition Red

 

myslak : :
sty 11 2004 64 wpis/Cos tam sie dzieje.../
Komentarze: 1

No to jest wlasnie 1:36. Znakomita pora zeby napisac cos w BLOG-u. Wrecz wymarzona, caly segment z tych co zostali spi, a Krzyska nie ma, pojechal spac do swojej dziewczyny. To kolejny ktory dal sie "omotac" dziewczynie. czy to dobrze, czy zle - nie mnie oceniac. Niektorzy twierdza ze ja sie takze tak dalem.
No wlasnie, ja dzisiaj tez bylem u Marty, biedaczka skrecila sobie noge. Ale to przy jej zywotnosci i energii (kolejny jej plus, witalnosc mile widziana:)) niewielki to problem. Kustyka w zadziwiajacym czasem tepie:) Ale i tak w sumie polezelismy przez te 3 godziny spokojnie. Mala powoli odzyskiwala sily, bo na poczatku byla calkiem wypluta. A mnie sie oczy coraz bardziej smialy kiedy patrzylem jak odzyskuje pogode ducha i swiezosc. W sumie bylo fajnie, i tak... prosto, banalnie. Tak sympatycznie. Musialem wyprostowac stwierdzenie Marty "Mezczyzni to prosta konstrukcja, maja tylko jedna dzwignie". Wyjasnilem jej zlozonosc meskiej istoty;))) Rzecz jasna, z mojego punktu widzenia:D Heh... to takze mi sie podoba w Marcie, ze umie sie cieszyc i smiac z prostych rzeczy, i nie udaje przesadnie....hmmm.... no kogos kim nie jest poprostu. Nie jest prostaczka, o co to to nie, nie ma szans, ale takze nie snobuje i nie kreuje sie na kogos kim nie jest. Jest poprostu soba, i to jest OK!
A ja siedze tutaj, przed chwila skonczylem rysowac projekt na uczelnie.Skonczylem na teraz oczywiscie, bo jeszcze troche poprawek zostalo do wykonania. Mam nadzieje ze jakos ladnie pan doktor mi to oceni. Bylem dzisiaj u niego na konsultacjach. Taki wykladowca jak dr.Moscicki zdarza sie wyjakowo rzadko. Rzeczowy, fachowiec w kazdym calu, wie o czym mowi i co najwazniejsze umie przekazac swoja wiedze. A na dodatek lubi sie nia dzielic. Czego wiecej potrzeba rzaadnemu wiedzy studentowi:)? Bardzo lubie byc u niego na konsultacjach, zawsze dowiem sie czegos nowego.
Jest wlasnie minuta po drugiej, trzeba by pojsc spac wreszcie. Jutro caly dzien elektrotechnika... Aha:) I zaklad z Bartkiem, wstajemy o 7. Hehe...

myslak : :
sty 09 2004 63 wpis/Podkrecam srube/
Komentarze: 6

I znowu mam porzadek na biurku.To mnie zdumiewa tym bardziej ze jeszcze przed momentem mialem tutaj gore smiecia wszelakiego.Rysowalem sobie KZU. No wlasnie...jest 1:30, ja troche sie ucze. Zaraz siadam do powtorki z mechaniki. Jutro musze oddac sprawozdanie, opowiedziec o nim, a jak sie uda to jeszcze wejsc na cwiczenie pt."Samoczynne wyrownowazanie wirnikow" z pania Kozlowska. Nic dodac, nic ujac. To jak katharsis. Przetrwam - jestem Bogiem. Nie uda sie - nic nowego, od poczatku roku 3 zespoly to zaliczyly. Normalka u tej pani...
Chcialem napisac cos a'propos moich dziwnych stanow. Otoz, wiadomym dla mnie jest od dawna, ze mam w sobie zakorzeniona, i to gleboko, chec rywalizacji. I to bardzo silna, objawia sie we wszystkim co moze. Czasami przyjmuje ksztalty dosyc dla mnie niedobre, kiedy nie odpuszczam, mimo iz z gory jestem skazany na porazke (wirniki?). Z tym wiaze sie kwestia tego ze chce byc jak najlepszy.Najlepiej najlepszy!:) Jednakze okazuje sie, ze nie mozna. O ile w pewnych kwestiach nie stanowi to dla mnie problemu, bo poprostu mi na nich nie zalezy, o tyle w tych co mi zalezy, to juz jest problem. Mocno przezywam kazda porazke na waznym dla mnie froncie. Nie potrafie dlugo sie nia przejmowac, ale ten krotki czas kiedy siedzi w mojej glowie, przezywam bardzo mocno. Widac to po BLOG-u:) Niby powinienem o tym wszystkim pamietac i umiec sie opanowac ale... jestem tylko czlowiekiem. I jak kazdy mam swoje slabosci. A to wlasnie jedna z nich. Oczywiscie, nie byloby problemu gdybym osiagal np. dobre wyniki w nauce (to wazne).Ale tak nie jest. A dlaczego? Ano... zdalem sobie dzisiaj z tego wszystkiego sprawe, poukladalem to troche, ale nadal jest swieze,nowe, wiec wybaczcie chaos. Otoz, jak wiadomo szkole sie na Politechnice w Warszawie. Zwana w skrocie PW, jest najlepsza uczelnia techniczna w kraju.Czasem do tego miana predestynuje AGH, ale prawde powiedziawszy to nie ten prestiz, nie ta klasa (mam nadzieje:)). Na tejze uczelni moj wydzial jest w gronie 3 najtrudniejszych do skonczenia. Bodajze jest wlasnie 2 albo 3, glowy nie dam sobie uciac...Zreszta to wszystko nieoficjalne dane;) Jak widac, nie ma lekko. Duzo przedmiotow, bardzo trudnych nie raz, w dodatku nie ma przepros. Wszystko na najwyzszym poziomie. Tutaj nie ma przepros, albo spelniasz wymagania, albo do widzenia. Z 200 osob jakie srednio zaczynaja nauke, konczy ok.60.Po pierwszym roku odpadlo ok. 60. A ten semestr jest najgorszy.Ludzie powoli odpadaja...Ale ja sie nie poddam, nie potrafie:) Ale nie o tym mialo byc. Studiuje z dzikim stadem ludzi ktorzy naprawde maja leb na karku i wiedza jak nalezy sie nim poslugiwac. To raz. Dwa to wyniki Marty. Strasznie sie ciesze, ze dobrze jej idzie. Ale jak bylo widac, takze martwilem sie ze ja tak nie umiem. Koniec z tym! Tutaj nie ma porownania. Nie ta uczelnia, nie ten wydzial, nie ten poziom. Akurat okazuje sie, ze w tym temacie to ja jestem gora. Dysproporcja miedzy Mechatronika a TZ na SGGW jest olbrzymia. Wiec koniec porownan do Marty. Zostaja jeszcze te mozgi u mnie. Tutaj jest klopot, ale mysle ze jak zaczne sie naprawde uczyc i wykorzystywac swoj potencjal, to moge co nieco zwojowac. I bede do tego dazyl. Bo ja tak naprawde to jeszcze za wiele sie nie uczylem, nie dostalem porzadnie w kosc. Mam zamiar dac sobie kopa i zaczac sie porzadnie uczyc...
I to tyle jesli chodzi o mnie i moj nastroj. Biegalem wczoraj z Ola po akademiku i przedstawialismy obcokrajowcom rade mieszkancow. Zeby im do glowy nie przyszlo dzwonic z byle problemem do ambasady, jak to pewnym chinczykom... Fajnie bylo, sympatyczna hiszpanka u nas mieszka. Ale i tak Marta:D... Ah Puszek, pytanie: jak jest ze strefami czasowymi w USA? Jak oni rozwiazuja problem ogromnej przestrzeni swojego kraju. Czy wszedzie jest ta sama pora? Jak to wyglada? Wpadlismy na to pytanie z Marta w noworoczna noc... No wlasnie, dzisiaj sie z nia zobacze!!!:) Wreszcie, stesknilem sie mimo iz to tylko 3 dni. Aha...Puszku, moje podejscie do Marty jest znacznie zdrowsze niz Ci sie wydaje. Zebys  Ty widziala moich kumpli...Masakra... W porownaniu z nimi to ja jestem nieczuly. Aha, no i podobaly mi sie twoje komentarze. Tak trzymac!:) Dobra, ja spadam do mechaniki.Ciao

myslak : :
sty 08 2004 62 wpis/0/
Komentarze: 1

Wlasnie zauwazylem ze mam zadziwiajacy porzadek na biurku.Znajduje sie na nim komputer, lampka, mikrofon, ekierka, mysz i klawiatura. Normalnie jest tu znacznie wiecej rzeczy, chocby jakies ksiazki...Wlasnie, poczytam sobie cos! To jest plan. Przed chwila skonczylem zapoznawac sie z teoria stanow nieustalonych wg. pana Syrzyckiego. Ciekawe, owszem, ale nie o 1:30 w nocy w stanie mojego obecnego zmeczenia. Dzien sobie minal, zbliza sie kolejny. Slucham sobie "Metal Tribute To ABBA". Jest calkiem fajnie. Wzielem sie za pysk, zebralem w garsc czy jak tam to zwal. Stwierdzilem ze wypruje sobie flaki, ale doprowadze do stanu w ktorym bede dumny ze swoich osiagniec. Chce tego dotrzymac... Mialem dzisiaj zebranie Rady Mieszkancow Akademika. Calkiem fajnie, tylko trafila mi sie fucha z ktora nie wiem czy sobie poradze. Musze zorganizowac miejsca na wyjscia dla studentow z akademika. A najblizsze 2,5 tygodnia nie zapewniaja czasu na takie zabawy. Ale temu tez dam rade, trzeba brac na siebie rozne rzeczy, rozwijac sie, czyz nie?:) Dokladnie tak! I wlasciwie to nie mam za wiele wiecej do napisania. Ucze sie, SMS-uje z Marta. Alez ona ma ze mna klopot. Niepotrzebnie zawracam jej glowe swoimi problemami. Mam wrazenie, ze to jej bardzo przeszkadza. A ja nie chce nikomu przeszkadzac... Za dobra dla mnie jest, oj za dobra to dla mnie dziewczyna. Nie zasluguje na taki egzemplarz...Musze sie starac, zeby mogla byc ze mnie dumna, poprosty MUSZE!!! I zrobie to, w koncu nie wolno jej sie zadawac z byle kim. Nie zobacze jej jutro:( Wyzsza koniecznosc, nauka tak zwana, inaczej rycie do upadlego. Trzeba obronic sprawozdanie i wykaraskac sie z wirnikow. Jesli to uwale, to mam w nosie te laborke. Chyba...bo cos w srodku krzyczy "Nie poddaj sie!".Zobaczymy, moze jeszcze powalcze...No to ja biore ksiazke w garsc...

myslak : :
sty 07 2004 61 wpis/Bullshit a nie dobrze!!!/
Komentarze: 1

Takie dopominanie sie o wpis to calkiem dobra rzecz, przynajmniej daje kopa zeby cos napisac. Dobra motywacja, naprawde dobra.  Dzieki Puch:)Jakos nie za bardzo mialem czas wczoraj sie wpisywac,caly dzien zapieprz nieziemski, jeszcze wieczorem popsul mi sie humor. I to tak zdrowo i na trwale. Nie wiem dlaczego, nie umiem nad tym zapanowac, ale ciagla przyczyna moich zmartwien sa wyniki jakie osiagam na uczelni. Poprostu jestem glupi, nie potrafie wejsc w jakis rytm ktory pozwolilby mi to wszystko jakos rozsadnie traktowac, zaliczac, zeby to poprostu umial. A jeszcze dookola ludzie osiagaja takie wyniki... Wychodzi na to, ze jestem glupi. I to sie zgadza... Frustruje mnie to, bo bardzo duzo czasu spedzam nad ksiazkami, a osiagam marne wyniki. Patrze dookola, ludzie wielokroc zdolniejsi przy minimalnym nakladzie srodkow osiagaja wyniki lepsze odemnie. Sa madrzejsi, bardziej bystrzy...To mnie smuci, przygnebia, frustruje, bo mam w srodku cos takiego co nie pozwala mi sie godzic z szarzyzna, z byciem tlem dla reszty. Zawsze dazylem do tego aby osiagac jak najlepsze wyniki. Teraz nie moge, na drodze staje mi w poprzek moja glupota, male IQ, czy jak to tam zwac. Dobija mnie to skutecznie, sprawia ze mam podly huomor. I tak juz od kilku miesiecy. Zdaze zapomniec o tym na chwile, znowu dostaje pretekst zeby porownac swoje wyniki z innymi, i widze jak z tylu jestem... Ja tez chcialbym kiedys osiagac jakies dobre wyniki, radzic sobie jak inni... Naprawde uwazam, ze sie staram, ze duzo nad tym siedze, probuje sobie lepiej radzic... Ale to na nic, nie wiem co jest nie tak...
Ludzie, pozatym przestancie byc dla mnie tacy mili!!! Nie wiem co wam sie stalo, przeciez ja nie zasluguje na tyle cieplych slow, na takie traktowanie. Do mnie trzeba z kijem, a nie z cieplym slowem. Dla takiego skurwysyna jakim jestem tylko to powinno byc uzywane. Nie wiem skad to sie bierze, ale jest zle. Wogole mnie nie motywujecie, tylko usypiacie czujnosc, wygladazacie wszystko. Ja CHCE slyszec krytyke, i to mocna, odwazna, jak najbardziej zasluzona. Nie wiem co jest grane, dlaczego tak sie porobilo, ale to do niczego nie prowadzi. Nie chwalcie mnie, nie dziekujcie za to co zrobilem, nie doceniajcie tego co robie, to nie ma sensu. Opieprzajcie, ze staram sie za malo, gancie za kazdy blad, motywujcie do zdwojonego wysilku!!!!! Nie rozumiem co to za czasy powszechnej slodyczy zapanowaly...
Jestem troche zmeczony, polozylem sie o 2:30, wstalem niespelna 5 godzin pozniej.Musze zaraz brac sie do nauki, czekaja na mnie dzisiaj rysunki do zwymiarowania, sprawozdania do napisania i nie wiem, moze cos jeszcze mi sie uda wymyslic do zrobienia. W miedzyczasie ide na wyklad z Metrologii...heh, nie widzieli mnie tam od dobrych kilku tygodni.Co ja poradze ze mialem duzo innych zajec?
Mialem isc jutro do Marty, tak jak wczoraj to zrobilem, ale to jest teraz raczej zly pomysl. Ona jest za dobra dla mnie dziewczyna, powinna mnie zostawic i znalezc sobie kogos lepszego, godnego jej. Zastanawiam sie ostatnio czesto co ja trzyma przy takim nieudaczniku jakim ja jestem. I nie widze powodow. Nie ma ze mnie zadnej pociechy, nic. Sama sobie doskonale daje rade, zarowno na uczelni (no wlasnie 3x mniej nauki, 3x lepsze wyniki niz ja....:( ) jak i w zyciu codziennym. Po co ja wogole jej jestem? Chodzaca slabosc i zalosc... Tylko wstyd jej przynosze a nie pocieche... Szkoda gadac...

myslak : :