Komentarze: 1
Nie mam czasu sie za bardzo wpisac, zmykam stad szybciutko...Jutro dokonam tego dziela, dzisiaj ide cos zjesc.Najwazniejsze to to ze po 3 tygodniach wreszcie jestem w DOMU!!!
Nie mam czasu sie za bardzo wpisac, zmykam stad szybciutko...Jutro dokonam tego dziela, dzisiaj ide cos zjesc.Najwazniejsze to to ze po 3 tygodniach wreszcie jestem w DOMU!!!
Wlasnie doslownie przed kilkunastoma sekundami stwierdzilem ze mam ochote cos napisac. Pora jest jak najbardziej wlasciwa, jakies 2 po 3 w nocy. Ja sobie radosnie spedzam czas nad elektrotechnika. Jutro mam poprawe, musze dostac conajmniej 7/12...Ciekawym czy mi sie uda,fajnie by bylo. Moze sie nie udac, wtedy plakac nie bede ale gdyby jednak poszlo OK, to byloby naprawde fajnie:) Co tam sie ciekawego dzialo? Zapomnialem chyba napisac ze jestem znowu wujkiem, po raz 4:D Chlop na schwal, siostra popisala sie jak rzadko:) Mam nadzieje ze jak wroce do domu, to bede mogl go zobaczyc. Bede tam w sumie dwa dni i musze sie streszczac, ale sadze ze powinienem sie zmiescic ze wszystkim. Mam nadzieje...W koncu to sesja:) Ale takie tam, teraz mam bardziej przedziabane niz niejedna osoba w sesji... Ale ten maraton sie juz konczy...Powoli ale zawsze to cos, teraz czas skupic sie na egzaminach, pozdawac jak najwiecej zeby miec jak najwiecej spokoju pozniej we wrzesniu i wogole spokojne sumienie... Zobacze sie moze dzisiaj z Marta, chcialbym przynajmniej...Zobaczymy co z tego wyjdzie...Kurcze, odczuwam dziwny niepokoj zwiazany z jej osoba. Ciagle nie moge uwierzyc ze ona ze mna jest, a jak juz to do mnie dociera, to stwierdzam ze nie potrwa to zbyt dlugo i juz niebawem...Brrr...nawet nie chce tego pisac... Co tam jeszcze? Ano Krzysiek ma jakiegos zgryza z Karolina. Nie wiem o co chodzi i nawet nie chce sie domyslac. Ostatnim razem jak sie domyslalem to strzelilem w 10, teraz pewna koncepcja pojawia mi sie w glowie, i nawet nie chce o tym myslec... Jakby sie spelnila...ojejeje.... Tak sobie mysle jak to bedzie zobaczyc dom rodzinny. Nie mieszkam daleko, a mimo to nie moge znalezc czasu zeby sie tam wyrwac. Uczelnia gora. Ale juz niedlugo, byc moze juz jutro...Ale byloby fajnie:) Posiedziec chwilke w domciu, wiadomo jak to jest, tam zawsze jest najlepiej. A nie bylem tam juz od...chwila... 3 tygodni!!! Ze tak powiem: masakra! Ale co sie odwlecze to nie uciecze, mam nadzieje ze moje siedzenie w tym zapyzialm miescie da jakies efekty i nie bede musial wstydzic sie wracajac do domu. No juz nie moge, zobacze sie z Ania, z Danielem, z babcia, rodzicami i wszystkimi z jakimi tylko bede mogl:)Ok, czuje jak konczy mi sie wena, wcale mnie to nie dziwi. Pora smieszna, zmeczenie spore i robota pogania. Narazie to tyle, jak odpocznie mi glowa i bede swiezszy to napisze wiecej...
No to jestem ponownie.Nie czuje weny tworczej na jakas szczegolnie udana notatke.Sam sie zastanawiam w sumie po co mi ten blog...Ale nie chce mi sie teraz rozpisywac na ten temat. Dzien jak codzien,tyle moge powiedziec. Siedzialem w DS, troche sie uczylem mimo ze nie chcialo mi sie potwornie tego robic. Nie wiem jak to bedzie jutro na tych kartkowkach i zaliczeniach, naprawde nie mam pojecia. Jestem juz tym wszystkiem troche zmeczony, nie chce mi sie strasznie. Najchetniej to wyspalbym sie wreszcie tak dokumentnie i doszczetnie. Czyli tak na oko to z miesiac spania po 12 godzin na dobe bez zbytniego przemeczania sie. Jak sie ma zaleglosci od sierpnia, to pozniej nie jest latwo sie ich pozbyc... No tak, widzialem sie z Marta przez chwile. Na szczescie z humorem i samopoczuciem nie jest u niej najgorzej, tylko zmeczona i delikatnie rozbita byla. Ale bywa, zdarza sie, nie mozna caly czas tryskac energia. Tak sobie mysle... ja caly czas sie boje ze ona mnie zostawi. Ja poprostu nie jestem w stanie uwierzyc,ze chce jej sie byc z takim padalcem jak ja. Przeciez nie zasluguje na nia. Ta dziewczyna to skarb, nie mam pojecia dlaczego mialaby sie trafic wlasnie mnie, to za duzo szczescia jak na jeden raz. Ja wiem, moze to nie jest jeszcze TA, ale na obecna chwile to zdaje mi sie, ze strasznie mi sie przyfarcilo, a to za dlugo nie moze trwac. A ja jednak czuje sie z nia dobrze, i nie chcialbym jej tracic. Tyle ze wlasnie...na taka dziewczyne to czychaja stada wyglodnialych, napakowanych testosteronem chlopakow. I z jakiej racji ja mialbym byc od nich lepszy? No wlasnie...licze na to,ze moze jednak tutaj bede mial szczescie...Ale caly czas sie niepokoje... Mimo wszystko...
Ach...No i byla tutaj znowu Karolina. Ja nie wiem, naprawde chyba jestem uprzedzony i nietolerancyjny, ale ja jej wprost zaczynam nie lubic. Nic na to nie poradze... Bogu dzieki,znam to uczucie. Zawsze na poczatku sie uprzedzam, pozniej na 99% procent przekonam sie do niej. Tak juz poprostu jest...
W sumie to nawet nie mam za wielkiej ochoty czegokolwiek tutaj pisac.Jest 2 w nocy z soboty na niedziele. Mala nienajlepiej dzisiaj reagowala na mnie, i chyba ogolnie na swiat. Przynajmniej tak sobi to tlumacze, nie chcialbym aby byla o cos na mnie zla. Chyba nie ma powodow, aczkolwiek czlowiek nie wie kiedy robi bzdury, I to jest glowna przyczyna mojego samopoczucia, ze jest jakie jest. A jest lekko slabe. Zmeczony juz jestem tym wszystkim, chcialbym odsapnac, a tutaj nie ma kiedy. I wlasnie jeszcze oprocz uczelni zastanawiam sie co takiego dzieje sie z Marta. Nie lubie niejasnych sytuacji i tego jak nie wiem o co chodzi. Postaram sie z nia jutro zobaczyc i dowiedziec co jest grane. A wlasnie...Marta...Ja tam wierze ze to chwilowe i przejsciowe. BA! Jestem niemal pewien. A z malutka miala miejsce ciekawa sytuacja. Otoz w nocy z wtorku na srode, w czasie kiedy siedzialem i uczylem sie jakichs bzdur nagle stwierdzilem ze nic mi sie nie chce, i najbardziej to mam ochote zobaczyc sie z Marta, albo pojsc na spacer, a najlepiej to na to i na to. I wyslalem o tym SMS Marcie.Ona stwierdzila ze to bardzo fajny pomysl, i szkoda ze blefuje. No to odpisalem jej, ze jesli w ciagu minuty odpusci mi sygnal to przekona sie o tym ze mowie powaznie. Dostalem ten sygnal. Od reki wstalem, zalozylem ubranie i wyszedlem. Aha...byla 00:20... Spotkalem sie z Marta, przeszlismy sie kawalek, dalem jej buzi na dobranoc i poszedlem do siebie. Fajnie jest o tej porze w Warszawie. Pusto, cicho, spokojnie. Wiem, moglo mnie cos spotkac, ale jakos nie myslalem o tym. Jedna mysl, jeden cel: Marta. I to jest to! Pozneij w nocy jeszcze mialem spiecie z gosciem ktory poddawal watpliwosci kompetencje rady mieszkancow akademika (konkretnie to powiedzial ze sie opierdalamy).Wiec zszedlem do niego na 6 pietro i osobiscie wyjsnilem o co chodzi. A ze byl z 1 roku, a na dodatek bylo nas dwoch, to specjalnie nie mial jakos watpliwosci:D To bylo tak kolo 2:) I ogolnie rzecz biorac z tego tygodnia to jedyne ciekawe wydarzenia. Jasne ze widzialem sie jeszcze z Marta w czwartek. Ale ile razy juz o tym pisalem. Teraz nawet nie za wiele pamietam, a to przez zmeczenie. Teraz tez je czuje...I dlatego ta notatka bedzie krotka, nie mam weny i chce isc spac, zeby moc sie jutro normalnie uczyc na kolokwia.Ech...do zobaczenia. I dobrze by bylo,zeby Marta nie byla na mnie zla. Taka prosba na forum publicznym...
To jest odpowiednia pora na wpis. Na zegarku mam 00:51. Jest juz wtorek. Dzien jak codzien. A moze raczej - noc. Chcialem wczesniej cos napisac, ale krecilo sie tutaj sporo osob, bylo duzo swiatla, nie moglem skupic sie w dostatecznym stopniu. A i ochota do pisania chowala sie w cien. Teraz w nocy, kiedy spi Krzysiek, kiedy nikt mi nie przeszkadza moge wreszcie przelac swoje mysli na postac widzialna. Mialem z piatku na sobote koszmarna noc. Chcialem spac, nie moglem... Powinienem spac, nie dane mi bylo. Krotki meczacy i przerywany sen... Pamietam kiedy dowiedzialem sie o tym jak zdradzila mnie Agnieszka, znalazlem sie wtedy w podobnym stanie. Nienawidze tego uczucia. Rozklada mnie, trafia w najczulszy punkt. Nie umiem sobie z nim radzic. Nie napisze o co chodzi, zrobie to z premedytacja. To jedna z rzeczy ktora musi zostac tylko dla mnie. Boli, cholernie boli. Nie pozwolila mi spac, zajela glowe, uderzyla we mnie z cala sila. Dobrze ze Ania byla akurat w poblizu. Dziekuje Ci malutka, nie wiem co by sie stalo gdyby nie twoje cieplo... Bylem w stanie w ktorym jeszcze nikt mnie nie widzial, umialas mi pomoc, wyciagnac mnie z tego... Tak BTW, Ania widziala jak wstrzasaja mna dreszcze, widziala co sie ze mna dzieje. Wspolczuje jej tego, to napewno nie byl mily widok. Ale to zdarzenie uswiadomilo mi pewna rzecz. Nauczylem sie czegos...Fala ciepla zalala mi serce, poczulem jak zalezy mi na Marcie i ile ona dla mnie znaczy. Rozmyslalem o tym dlugo w nocy patrzac sie w mrok (bo co innego mialem do roboty?). Ja chce byc najlepszym co ja w zyciu spotkalo. Chce dac jej tyle ciepla, tyle uczucia ile jeszcze nikt nie dostal. Chce byc kims szczegolnym, chce byc jej radoscia, chce aby bylo jej ze mna dobrze. Chocbym mial nie spac, dam rade. Bede sie staral. Kazda dziewczyna czy kobieta bedzie jej zazdroscic. Jest moim oczkiem w glowie, nie umiem wyrazic tego co poczulem tamtej nocy... Naprawde, straszne uczucie, alez jak bardzo zmienilo pewne sprawy. Ja sam juz nie wiem... To co czuje do Marty w tej chwili, to chyba nie jest nic powszedniego. Nie umiem tego opisac i podjac sie zdefiniowania, ale wypelnia mnie calego, determinuje moje dzialania i bardzo czesto wrecz mna kieruje. Uwielbiam ja, to napewno. A czy cos wiecej? Nie wiem, jest tak wczesnie...
Od tamtej nocy mam na scianie biala kartke z czerwonym duzym napisem "CZAS".Nie chce tego tlumaczyc, nikomu tego nie zrobilem. Zinterpretujcie to na swoje widzimisie..Mnie pomaga....
Przed chwila ogarnela mnie olbrzymia sennosc, o malo co nie zasnalem na siedzaco...Przeszedlem sie po segmencie dla poprawy samopoczucia. Oskar z kumplami siedza w kuchni i ucza sie grafiki. Bartek spi, a drugi Bartek robi sprawozdanie z mechaniki. Krzysiek spi, Arek z Tomkiem tez... Nic dziwnego jest 1:15 w nocy. Napisalem o zdradzie Agnieszki. Nie moglem w to uwierzyc, nie potrafilem i nie moglem sie z tym pogodzic. A moze nie chcialem?? To uderzylo we mnie z wielka moca. Pamietam to uczucie, tym bardziej ze znowu mi dokucza. Jak to jest dziwne wszystko, dlaczego tak sie musi dziac?Podnosze wzrok na ramke ze zdjeciem Marty ktore stoi na monitorze. Widze jej sliczna buzie usmiechajaca sie do mnie, mysle o tym wszystkim i czuje jak serce wypelnia sie niebezpiecznie bardzo cieplymi uczuciami do niej.Czasem tak dziwnie jest, ze musi sie stac cos zlego, aby zaczelo sie cos wspanialego. Mam nadzieje ze wlasnie tak sie stanie ze mna i Marta. Te dni...pamietam kiedy Marta sie do mnie tulila, kiedy czulem jej cieplo...To nie bylo to co zwykle... Czulem sie inaczej, czulem sie tak jakbym mial wszystko co jest mi do szczescia potrzebne. Takie proste czynnosci, a przynosza tyle szczescia. I ludzie, po co pedzicie przed siebie. Po co gnacie do tego lozka na leb na szyje? Pomijacie wiele, wiele, wiele rzeczy ktore sa wielokroc piekniejsze i bardziej znaczace. Nie spieszy mi sie do tego, uwielbiam miec Marte przy sobie, uwielbiam kiedy moge wtulic sie jej wlosy, uwielbiam obejmowac jej kibic, uwielbiam patrzec jej w oczy, calowac ja... To takie trywialne a zarazem nie do opisania. Nie potrzebuje nic wiecej, to w zupelnosci mi wystarcza. Czuje sie szczesliwy. Czerpie to szczescie calymi garsciami, nigdzie nam sie nie spieszy, moge radowac sie Marta ile mi sie zywnie podoba. Nie ma pospiechu na wszystko przyjdzie czas. Odnalazlem przyjemnosc w byciu z druga osoba. Jest mi z nia dobrze...
Patrze za okno. Nie znosze Warszawy pod jednym wzgledem: tutaj jest nawet w nocy jasno. Nie podoba mi sie to, uwielbiam noc i mrok. Tutaj moge sobie o tym pomarzyc. Nawet gwiazd nie widac... Kiedy chce popatrzec w mrok, to nie moge. A ja nie lubie swiatla! Ech... ide snic. Musze jutro wczesnie wstac i napisac wypracowanie z angielskiego...Trzymajcie sie...