Archiwum luty 2004


lut 28 2004 82 wpis/Nie traccie czasu/
Komentarze: 2

Muzyka posiada niesamowita sile.Potrafi usypiac,potrafi podniesc na duchu,potrafi doladowac zyly adrenalina,potrafi roznecic wscieklosc...Potrafi wiele rzeczy. Tylko trzeba umiec sluchac, trzeba umiec wczuc sie w dzwieki dobiegajace do naszych uszu. Wezcie w dlon dowolna plyte, wlozcie ja do odtwarzacza, zalozcie sluchawki, zgascie swiatla usiadzcie wygodnie i odseparujcie od calego swiata. Zatopcie sie w cudownym swiecie malowanym dzwiekiem, rozbudzice swoja wyobraznie, pozwolcie muzyce kreowac swiat waszej wyobrazni. Muzyka posiada wielka sile, trzeba umiec ja wykorzystac. Caly czas jestesmy otoczeni dzwiekiem...Ruch, gwar, haslas...ale nie o to chodzi. Nie chodzi tez o plytkie konsumowanie tej sztuki jaka jest muzyka w napredce w walkmanie w metrze, przy nauce, przy robieniu obiadu w kuchni. Prawdziwa satysfakcje daje delektowanie sie tym cudem natury. Wspaniala rzecza tego magicznego swiata muzyki jest to iz kazdy znajdzie w nim cos dla siebie. Wystarczy poszukac... Mnie muzyka wlasnie przed chwila podniosla z kolan, poprawila humor, dala kopa na nastepny dzien...Kilka prostych dzwiekow zlozonych w calosc, kilka nut tworzacych ten niezwykly pejzaz. Wszystko to okraszone kilkoma zdaniami prawdy.Poczytajcie:

From the coast of gold, across the seven seas,
I'm travelling on, far and wide,
But now it seems, I'm just a stranger to myself,
And all the things I sometimes do, it isn't me but someone else.

I close my eyes, and think of home,
Another city goes by, in the night,
Ain't it funny how it is, you never miss it til it's gone away,
And my heart is lying there and will be til my dying day.

So understand
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.

Too much time on my hands, I got you on my mind,
Can't ease this pain, so easily,
When you can't find the words to say, it's hard to make it through another day,
And it makes me wanna cry, and throw my hands up to the sky.

So understand
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.

Cieszcie sie zyciem, ot co.... Iron Maiden - Wasted Years z albumu "Somewhere In Time".

myslak : :
lut 26 2004 81 wpis /Semestr rozpedza sie powoli/
Komentarze: 1

Jest czwartek wieczor,wlasnie skonczylem sie na dzien dzisiejszy uczyc...No dobra,prawie skonczylem.Jeszcze przejrze zszywke do metrologii i na dzisiaj koniec z nauka.Pozniej siegne po gazete albo "Harrego...".Mialem dzisiaj nawet udany dzien.Uczelnia to luzik, nie ma na niej narazie nic ciekawego. Ale pozniej bylem w kregielni, rozmawialem z odpowiednim czlowiekiem. Lubie rozmowy z kompetentnymi ludzmi. Na dodatek byl mily, rozmowny i budzil same pozytywne uczucia. Wiem juz prawie wszystko co jest mi potrzebne do zorganizowania wyjsc grupowych na te kregielnie. Pozostaje mi jeszcze sfinalizowac porozumienie, pobrac dofinansowanie z uczelni i... bowling:) Cieniem na dzisiejszy dzien kladzie sie niezbyt dobrze samopoczucie Marty i jej klopoty ze zdrowiem. Mam nadzieje ze malutka szybko sobie z tym poradzi i wroci do dobrej dyspozycji w najblizszym czasie, nie lubie jak cos jest nie tak z jej samopoczuciem albo zdrowiem.
I to w sumie wszystko. Nadal nie dzieje sie nic nadzwyczajnego...Zreszta patrzac z perspektywy czasu rzadko zdarza sie cos nizwyklego, takie zycie. Przeplata sie to wszystko w przedziwny sposob, rzeczy normalne codzienne z niezwyklymi. Gdyby na to spojrzec blizej to okaze sie jednak ze wszystko jest niezwykle...Ale nie chce mi sie wyprowadzac teraz na to dowodu, poprostu tak juz jest i koniec...Aha...albo nie...;)Nie bede juz na Krzyska wrzucal. Nie ma jaj. Koniec.

myslak : :
lut 23 2004 80 wpis /Pierwszy dzien "nauki"/
Komentarze: 0

Pierwszy dzien zajec po feriach spelnil moje oczekiwania. To znaczy bylo krotko, malo tresciwie i ogolnie leniwie jak to zwykle po feriach. Teraz bede mial tydzien takich przyjemnosci, prawdziwa nauka zacznie sie dopiero za tydzien. Nie powiem, wiaze z tym semestrem spore oczekiwania. Sporo sobie po nim obiecuje, i sporo od siebie oczekuje. Mam cicha nadzieje, ze uda mi sie te oczekiwania spelnic. Mam nadzieje, ze rowniez zajecia spelnia moje oczekiwania. Wszystko przedemna, oby bylo dobrze. Okazalo sie, ze moge zaliczyc sobie elektronike dzieki temu  co mam na swiadectwie z technikum. Przydaje sie szkolka. Wydaje mi sie, ze mala powtorka i rozmowa z prowazacym da mi zaliczenie tego przedmiotu. To byloby naprawde super, ubywa mi 4 godziny zajec w tygodniu, i dzieki temu mam wolna srode i czas na inne rzeczy czyli np. odwiedziny u Marty. Bo tak sie szczesliwie sklada, ze wlasnie wtedy plan moj i Marty bardzo ladnie sie uzupelnia tzn. i ona i ja mamy czas:) Pozyjemy, zobaczymy. Tak czy kwak ten przedmiot to "klu" programu. Zaliczenie obowiazkowe, tak jak Elektrotechnika w poprzednim semestrze. A czuje w sobie power zeby kluczem byly wszystkie przedmioty. Naprawde czuje to w sobie... Teraz to chyba poloze sie do lozeczka i poczytam dopoki oczy mi sie nie zmecza. I slodki sen, jeszcze bez obciazen. Uwielbiam to:) Marta juz jutro...slodko...:)

np Nightwish - Wishmastour 2000

myslak : :
lut 22 2004 79 wpis /Co za weekend/
Komentarze: 0

Poniewaz zaistnialy dwa szczesliwe zbiegi okolicznosci pomyslalem sobie,ze napisze cos.Te zbiegi okolicznosci to upadek sieci w akademiku i zbyt zlozona jak na te chwile ksiazka. Jak na te chwile? Tak, jak sie skupie to cos powinienem z niej zrozumiec:) Narazie jestem po bardzo emocjonujacym i wyczerpujacym weekendzie. Zaczelo sie w czwartek kiedy to przyjechalem do stolicy. I na wejsciu niespodzianka - Krzysiek jest w Warszawie nie pojechal do domu. Jak sie pozniej okazalo podyktowane to bylo obecnoscia Karoliny w tymze miescie. Nic nowego. Marta sama zaoferowala sie, ze mnie odwiedzi. No kurcze! Sama radosc:) Ogolilem sie szybko, wzialem prysznic i bylem gotow. Dawno nie widzialem malutkiej, wiec ucieszylem sie niezmiernie. Udalo mi sie ublagac Krzyska zeby sobie poszedl na spacer a ja moglem nacieszyc sie Malutka w spokoju. W piatek poszedlem do tej nieszczesnej kregielni. Udalo sie wszystko ladnie zalatwic, teraz czekam na odzew ze strony "marketingu" tej firmy. Okaze sie co sa w stanie nam zaoferowac. W piatek tez widzialem sie z Marta, a jak by inaczej:) Jako ze mialem calutki dzien wolny, to posprzatalem w segmencie, coby sie ladnie wywiazac ze swoich obowiazkow:) No i jest malutka. Krzysiek nocowal u Karoliny, wiec ja liczylem na to, ze moze Marta bedzie nocowac u mnie. Jednak nie, nie chciala. Troche slabo, siedzialem i ogladalem "Daredevila":)A wczesniej z Marta w kinowce "Lilo i Stich". A w pokoju...cieszylismy sie swoja obecnoscia, cieplem cial, zapachem i tym "czyms" co towarzyszy mi za kazdym razem kiedy mysle o Marcie, kiedy ja czuje, jak jest blisko... Sobota to dzien calkiem udany, zwleklem sie przed 9, obejrzalem "xXx"(chala nieziemska!!!) i przyszla Agnieszka. Bardzo fajna wizyta, dawno jej nie widzialem, ciesze sie, ze przyszla mnie odwiedzic. Porozmawialismy sobie do 14, pozniej ja zaczalem sie zbierac do Marty. Mialem obiecany spacer, i mialem zamiar z tego skorzystac:) I co najlepsze, malutka dala sie namowic na nocleg u mnie.Super!:) Poszlismy sobie na tego spacera, fajnie tylko mrozno. Pozniej juz standard, najpierw obiadek i cos cieplego do picia (ziab na zewnatrz byl straszny) a pozniej do kinowki. Tym razem na "Cialo". A pozniej...brak mi slow, naprawde... Do spania zebralismy sie ok.4 nad ranem, ale lezec to lezelismy od 21:D Bylo cudownie, naprawde. I nie chodzi o to co sie dzialo. To akurat to co zwykle, ale sam fakt jak to wszystko sie odbywalo "...moj zapal, twoj zapach unosi sie w powietrzu...". Nie uda mi sie tego opisac slowami, za ubogi mam slownik. Ale jedno wiem - bylo niezwykle. Marta bardziej czula, ja bardziej luzny i ta wspaniala atmisfera miedzy nami obojgiem. Uwielbiam kiedy usypia mi na ramieniu. Coprawda za mocno to my sie nie wyspalismy bo raptem 4 godziny plytkiego rwanego snu, ale co przezylem to moje. Powolne sniadanie, zjedzone w radosnej atmosferze, i pozniej znowu lezakowanie z krotkimi przerwami do 15. Odprowadzilem Malutka do akadmika, wrocilem i... pusto tutaj. Siedze sobie, slucham muzyki, Krzysiek z Karolina. Fajnie jest, nie ma co. Jutro pierwszy dzien zajec, mam nadzieje ze ten semestr bedzie lzejszy od poprzedniego:)A we wtorek znowu u Marty!:)

np Soilwork - Figure Number Five

myslak : :
lut 18 2004 78 wpis/Lubimy ferie, nawet bardzo/
Komentarze: 1

Nooo...takie dni jak dzisiaj to lubie.Wstalem sobie najpierw o 4:38.Poczatkowo myslalem ze to koniec snu na dzisiejsza noc,bo i polozylem sie wczesnie i wczesniejsze noce spalem wyjatkowo dlugo.Prawda okazala sie znacznie bardziej trywialna:pecherz:)Polozylem sie z powrotem do lozka i odzyskalem swiadomosc ok.9. 11 godzin snu:D A dzionek przebiegal ciekawie. Otoz najpierw herbatka, lektura. Pozniej sniadanie:) Poszwendalem sie po domu, zadzwonilem do ATS. Okazalo sie, ze moge odebrac komputer mojej siostry. Zabralem go, zawiozlem, sprawdzilem. Wszystko gra, siostra sie wyplacila i... dostalem ostatniego Harrego Pottera:)Mniam!:) Wracajac do domciu zrobilem zakupy, a pozniej jeszcze spotkalem Kasie. Dobra, o malo co popoludniu nie naprawilem samochodu, ale okazalo sie, zebraklo mi ciut czasu:) Szybka konferencja SMS i pedze z Kasia na spotkanie z Magda i Ania. Oczywiscie jak to zwykle z Kasia, nic nie moze byc standardowo i normalnie. Tym razem przedziralismy sie jakas cudowna trasa przez pola do Ani. Pozniej one obie poszly na zakupy czyli jakies ciasteczka a ja stalem przed brama Mgdy torpedowalem ja SMS i sygnalami czy moge wejsc bo brama jest zamknieta i nie wiem czy przypadkiem nie bedzie tak jak w niedziele kiedy to scigal nas TAAAKI bernardyn. Jak sie okazalo komorka Magdy lezala na parapecie, ona nic nie slyszala, a pieski byly zamkniete. Ale to co ja sie wymarzlem na dworzu to moje:) A pozniej to sama slodycz. Siedzialem z moimi przyjaciolkami i generalnie to smialem sie jak rzadko. Magdy nie widzialem przeszlo 1,5 miesiaca, bardzo sie ciesze ze wreszcie moglem sie z nia spotkac... Wrocilem to domu po 5 godzinach, zdazylem jeszcze male pranie zrobic;) I wzialem w garsc ksiazke. A ksiazka jest ciekawa. Po pierwsze nazwiska kluczowe w tej ksiazce: Born, Heisenberg, Schrodinger, Einstein. Po drugie kluczowe slowa: fizyka, kwant, teoria. Jak dla mnie bomba, ledwie sie oderwalem zeby zapisac te notke. Teraz tez uciekam do lektury. BYE!:)

myslak : :