To jest odpowiednia pora na wpis. Na zegarku mam 00:51. Jest juz wtorek. Dzien jak codzien. A moze raczej - noc. Chcialem wczesniej cos napisac, ale krecilo sie tutaj sporo osob, bylo duzo swiatla, nie moglem skupic sie w dostatecznym stopniu. A i ochota do pisania chowala sie w cien. Teraz w nocy, kiedy spi Krzysiek, kiedy nikt mi nie przeszkadza moge wreszcie przelac swoje mysli na postac widzialna. Mialem z piatku na sobote koszmarna noc. Chcialem spac, nie moglem... Powinienem spac, nie dane mi bylo. Krotki meczacy i przerywany sen... Pamietam kiedy dowiedzialem sie o tym jak zdradzila mnie Agnieszka, znalazlem sie wtedy w podobnym stanie. Nienawidze tego uczucia. Rozklada mnie, trafia w najczulszy punkt. Nie umiem sobie z nim radzic. Nie napisze o co chodzi, zrobie to z premedytacja. To jedna z rzeczy ktora musi zostac tylko dla mnie. Boli, cholernie boli. Nie pozwolila mi spac, zajela glowe, uderzyla we mnie z cala sila. Dobrze ze Ania byla akurat w poblizu. Dziekuje Ci malutka, nie wiem co by sie stalo gdyby nie twoje cieplo... Bylem w stanie w ktorym jeszcze nikt mnie nie widzial, umialas mi pomoc, wyciagnac mnie z tego... Tak BTW, Ania widziala jak wstrzasaja mna dreszcze, widziala co sie ze mna dzieje. Wspolczuje jej tego, to napewno nie byl mily widok. Ale to zdarzenie uswiadomilo mi pewna rzecz. Nauczylem sie czegos...Fala ciepla zalala mi serce, poczulem jak zalezy mi na Marcie i ile ona dla mnie znaczy. Rozmyslalem o tym dlugo w nocy patrzac sie w mrok (bo co innego mialem do roboty?). Ja chce byc najlepszym co ja w zyciu spotkalo. Chce dac jej tyle ciepla, tyle uczucia ile jeszcze nikt nie dostal. Chce byc kims szczegolnym, chce byc jej radoscia, chce aby bylo jej ze mna dobrze. Chocbym mial nie spac, dam rade. Bede sie staral. Kazda dziewczyna czy kobieta bedzie jej zazdroscic. Jest moim oczkiem w glowie, nie umiem wyrazic tego co poczulem tamtej nocy... Naprawde, straszne uczucie, alez jak bardzo zmienilo pewne sprawy. Ja sam juz nie wiem... To co czuje do Marty w tej chwili, to chyba nie jest nic powszedniego. Nie umiem tego opisac i podjac sie zdefiniowania, ale wypelnia mnie calego, determinuje moje dzialania i bardzo czesto wrecz mna kieruje. Uwielbiam ja, to napewno. A czy cos wiecej? Nie wiem, jest tak wczesnie...
Od tamtej nocy mam na scianie biala kartke z czerwonym duzym napisem "CZAS".Nie chce tego tlumaczyc, nikomu tego nie zrobilem. Zinterpretujcie to na swoje widzimisie..Mnie pomaga....
Przed chwila ogarnela mnie olbrzymia sennosc, o malo co nie zasnalem na siedzaco...Przeszedlem sie po segmencie dla poprawy samopoczucia. Oskar z kumplami siedza w kuchni i ucza sie grafiki. Bartek spi, a drugi Bartek robi sprawozdanie z mechaniki. Krzysiek spi, Arek z Tomkiem tez... Nic dziwnego jest 1:15 w nocy. Napisalem o zdradzie Agnieszki. Nie moglem w to uwierzyc, nie potrafilem i nie moglem sie z tym pogodzic. A moze nie chcialem?? To uderzylo we mnie z wielka moca. Pamietam to uczucie, tym bardziej ze znowu mi dokucza. Jak to jest dziwne wszystko, dlaczego tak sie musi dziac?Podnosze wzrok na ramke ze zdjeciem Marty ktore stoi na monitorze. Widze jej sliczna buzie usmiechajaca sie do mnie, mysle o tym wszystkim i czuje jak serce wypelnia sie niebezpiecznie bardzo cieplymi uczuciami do niej.Czasem tak dziwnie jest, ze musi sie stac cos zlego, aby zaczelo sie cos wspanialego. Mam nadzieje ze wlasnie tak sie stanie ze mna i Marta. Te dni...pamietam kiedy Marta sie do mnie tulila, kiedy czulem jej cieplo...To nie bylo to co zwykle... Czulem sie inaczej, czulem sie tak jakbym mial wszystko co jest mi do szczescia potrzebne. Takie proste czynnosci, a przynosza tyle szczescia. I ludzie, po co pedzicie przed siebie. Po co gnacie do tego lozka na leb na szyje? Pomijacie wiele, wiele, wiele rzeczy ktore sa wielokroc piekniejsze i bardziej znaczace. Nie spieszy mi sie do tego, uwielbiam miec Marte przy sobie, uwielbiam kiedy moge wtulic sie jej wlosy, uwielbiam obejmowac jej kibic, uwielbiam patrzec jej w oczy, calowac ja... To takie trywialne a zarazem nie do opisania. Nie potrzebuje nic wiecej, to w zupelnosci mi wystarcza. Czuje sie szczesliwy. Czerpie to szczescie calymi garsciami, nigdzie nam sie nie spieszy, moge radowac sie Marta ile mi sie zywnie podoba. Nie ma pospiechu na wszystko przyjdzie czas. Odnalazlem przyjemnosc w byciu z druga osoba. Jest mi z nia dobrze...
Patrze za okno. Nie znosze Warszawy pod jednym wzgledem: tutaj jest nawet w nocy jasno. Nie podoba mi sie to, uwielbiam noc i mrok. Tutaj moge sobie o tym pomarzyc. Nawet gwiazd nie widac... Kiedy chce popatrzec w mrok, to nie moge. A ja nie lubie swiatla! Ech... ide snic. Musze jutro wczesnie wstac i napisac wypracowanie z angielskiego...Trzymajcie sie...