Najnowsze wpisy, strona 10


maj 11 2004

95 wpis/Chce spokoju/


Komentarze: 0

Cenie sobie spokoj i cisze.Nie ma w tym chyba nic dziwnego, kazdy pewnie tak lubi. Mi bardzo brakuje spokoju, przedewszystkim psychicznego. Takiej swiadomosci ze nigdzie sie nie musze spieszyc, ze wszystko jest dobrze, ze nic mnie nie goni. Tak chwilke poprostu odpoczac, odetchnac od tego wszystkiego, zdystansowac sie. Poprostu zniknac na chwile z tego swiata. Takie zyczenie czesto pojawia mi sie w glowie. Ostatnimi czasy duzo mam zamieszania ze swoja osoba. Chcialbym aby to wreszcie sie skonczylo. Wiem jak powinienem to zakonczyc, ale wcale ten sposob jakos mi sie nie usmiecha. Do poukladania wszystkiego daleka droga, przeczuwam ze wylozona jest moimi ustepstwami i walka ze swoja osobowoscia. Nikt nie powiedzial ze bedzie latwo. Odzyskiwac stracone zaufanie, stracone uczucia nigdy nie jest latwo. Wydaje mi sie ze to troche potrwa, mam tylko nadzieje ze bedzie warto. Spokoj wart jest kazdej ceny... Gmatwanina mysli w mojej glowie, pozna noc, jutro egzamin i kolokwium a ja jestem w lesie. Doslownie. Coz, udaje sie do ksiazek, mam nadzieje ze cos jeszcze wejdzie do tej pustej makowki. ...Of Silence...

myslak : :
maj 10 2004

94 wpis /Nienawisc/


Komentarze: 1

Bez zwiazku z tytulem. Dolek osiagniety w piatek poglebilal sie cala sobote i niedziele. Teraz nie wiem jak z niego wyjsc. Jestem zly jak diabli, nie pamietam czy kiedykolwiek bylo podobnie. Ale generalnie malo mnie to obchodzi. Dla mnie to raczej nie ma zadnych wymiernych korzysci ani niekorzysci. Poprostu sobie jest i juz. A co na to otoczenie? Nie wiem, malo mnie to obchodzi. Nadszedl czas zmian, zobaczymy co ze soba przyniosa. Dobre czy zle, wszystko sie okaze...Czas przyniesie odpowiedz. Ciemnosc sie rozszerza, wyplywa ze mnie, znajduje swoje miejsce w mojej glowie. Jest tak jak ma byc... Bylo za duzo swiatla, za duzo dobra, za bardzo chcialem byc normalny. A moje miejsce w cieniu, moje miejsce z boku na marginesie. Cien istoty ludzkiej przygladajacy sie w obojetnosci toczacemu sie przed nia zyciu. Chcialbym taki byc, czy sie uda...wszystko czas pokaze... Jestem obojetny jak nigdy. Nie czuje prawie nic poza negatywnymi emocjami. Przestalem sie cieszy, umiem byc zly. Nie odczuwam dumy, radosci...Umiem sie gniewac... Jak to dlugo potrwa? Wracam do stanu sprzed Marty... Wtedy ktos powiedzial ze mam spojrzenie mordercy. Teraz raczej tez nie wygladam na siostre milosierdzia.Bylem przez chwile dobry, przez chwile staralem sie byc czlowiekiem. Nie zyskalo to uznania, trudno... Nie chce mi sie juz starac, teraz czekam az moze ktos postara sie o mnie. Marazm i apatia jakie mnie tocza zaczynaja mnie porazac. Nigdy tak nie bylo. Szukam motywacji dla dalszych dzialan. Nie warto zyc dla siebie, a nie ma drugiej osoby. Zawieszenie miedzy pieklem a niebem... Czysciec? Podobno pozniej idzie sie do nieba...To ja sobie poczekam.

 

myslak : :
maj 08 2004

93 wpis/Niefartowny piatek/


Komentarze: 2

Siedze w Warszawie. A chcialem byc w domu. Coz, wypadki chodza po ludziach. Juz wydawalo sie ze ten dzien moze byc udany. Ladnie PKUP z mechanizmow 8/10, projektowanie tez znosnie - Krzysiek kopalnia pomyslow konstrukcyjnych. Az nadchodzi kolokwium z autoamtyki. Poczatek wyglada niezle, na pierwszy rzut oka dwa zadania na piec minut, pozostale moze sie zrobi. I zaczyna mnie bolec glowa. Dwa zadania do przodu. Reszta do tylu. I to jest smutne. Nie podoba mi sie przebieg tego kolokwium. Ciekawe kiedy poprawa. Alez bylem zly... Ale nic to... Szkoda ze nie udalo mi sie zlapac Skuchy, moze udaloby mi sie uprosic te dwa punkciki zwalniajace mnie z pisania zadan na egzaminie. No coz, wstane jutro rano, moze uda mi sie go zlapac na wydziale. Mialem byc w domu, bedee siedzial w tym zasmarkanym miescie. Mowi sie trudno. Za to pogadalem sobie z Przemkiem i Bartkiem. Kurcze, caly czas nie moze mi przejsc przez gardlo zdanie "Marta mnie zostawila". Ale za to jaki mam stabilny huumor : Niewazne... Noce sa za krotkie, powinno ich  byc wiecej. Bo zawsze najlepiej pracuje mi sie w nocy. I gra na gitarze. Dlaczego ja osiagam szczyt swojej aktywnosci w momencie kiedy ludzie juz gleboko spia? Wlasnie tak bym sobie pogral na gitarze... Zaczalem ogladac film "Kill Bill vol. 1".Przyznam szczerze, taki sobie. Po godzinie odechcialo mi sie i zlapalem gitare...A teraz to poslucham jeszcze troche muzyki, wezme ksiazke i usne z nia w dloniach....

myslak : :
maj 07 2004

92 wpis/Zlozemiowka/


Komentarze: 1

Napisalbym dzisiaj cos madrego moze,ale jestem zmeczony. I to tak dosyc mocno, krotka noc, dlugi dzien pracy. PKUP,KZU,automatyka. Narysowalem zlozeniowka,jest do bani,ale przynajmniej wiem jak mam sie zabrac za to rysowanie. Teraz tylko modle sie o latwe kolokwium z automatyki, latwa wejsciowke z PKUP...I zeby dr.Skucha byl na wydziale...Ech...byla dzisiaj Marta, a mnie serce sie sciska za kazdym razem jak ja widze...Juz nie moja... Zdalem sobie sprawe z tego, ze obecnie jedyne uczucia jakich naprawde doswiadczam sa prawie w calosci negatywne. Gniew, zlosc, znuzenie, marazm, apatia...Brak radosci, szczescia...Zamiast tego wklepalem sobie do tej pustej glowy namiastki tych uczuc i oszukuje sie ze je przezywam. Ale co jakis czas dopada mnie zmecznie, one ida precz i tak naprawde sam juz nie wiem jak reagowac. Fajnie, umiec przezywac tylko zle rzeczy, udawac ze umiesz takze dobre. Jak to naprawic? Czas leczy rany, zobaczymy. Tak samo jak "nigdy nie mow nigdy"...Co zwyciezy?

myslak : :
maj 06 2004

91 wpis/Noc/


Komentarze: 2

Zastanawialem sie dzisiaj nad jednym zdaniem. Wypowiedziala je swego czasu moja kolezanka, ktora niespelna poltora miesiaca wczesniej zostawila chlopaka. Otoz zdanie to brzmialo "Wszyscy faceci to swinie". Sformulowanie znane powszechnie, ale ostatnio mnie zastanawia. A dzisiaj to juz wogole mnie przesladuje. Bo po pierwsze, nie dluzej jak 2 tygodnie po wypowiedzeniu tego zdania, dziewczyna owa zauroczyla sie bez pamieci w Takim Jednym. I to zauroczenie trwa, i trwa...narazie 4 miesiaczki...no, prawie 5. Wyglada to wszystko bardzo romantycznie i wogole slicznie, az milo na nich popatrzec. Druga rzecz, ze jak tak pomyslalem to wszystkie najgorsze rzeczy tez przytrafiaja mi sie z rak kobiet. Nie siegajac daleko wstecz, wystarczy ostatni rok. Zostalem dwa razy rzucony, na uczelni kobiety jak do tej pory uwalily mnie hmm... 3 razy, panie w dziekanacie to osobny temat. Wogole najbardziej nerwowe zjawiska (dla mnie) pochodza od kobiet. Oczywiscie sa tez dobre strony, bo przeciez kobieta mnie rodzila, z Marta spedzilem wiele wspanialych chwil, mam cudna siostre, wspaniala babcie, a i panie na uczelni przepuszczaly mnie dalej z wpisem w indeksie. Ale najwieksze stresy - kobiety (z wyjatkiem egzaminu na uczelnie, ale tam to trudno wskazac jednego konkretnego winowajce...). I jak tutaj powiedziec ze facet to swinia, skoro i kobiety potrafia zajsc za skore... Ale to wszystko baju,baju...Powyzsze rozwazania nie maja sensu, moga trwac tak samo jak dyskusja o wyzszosci jednych swiat nad drugimi. Poprostu tak sobie dzisiaj myslalem. Oprocz tego bylem u Marty, obijalem sie, gralem na gitarze i uczylem sie. Marta powiedziala ze az milo na mnie popatrzec, ja w ksiazki patrzec nie moglem, a gitara ma sie dobrze. I wogole...moglyby byc juz wakacje....

 

myslak : :