Archiwum styczeń 2004, strona 1


sty 18 2004 67 wpis /Crazy is my life/
Komentarze: 2

Czas na wpis. Jest wszystko, ochota, czas i wena tworcza. Przynajmniej mam taka nadzieje. Nawet zmeczony nie jestem, wiec sadze ze cos ciekawego uda mi sie stworzyc. Jest niedziela rano, slucham sobie muzyczki, moje jelita zapchalem sniadaniem a za oknem wstaje (przynajmniej tak teraz to wyglada) bardzo ladny dzien. I gdyby tylko nie ta nauka...Ech... Ale skupmy sie na poczatek na czyms przyjemniejszym. W ten weekend Ania ma zjazd, w zwiazku z czym nocuje u mnie. To pociaga za soba bardzo wiele konsekwencji, takich na przyklad jak: Marta bywa w segmencie, Ania uprzyjemnia mi czas. Niektorzy maja za duzo szczescia:) tzn.Ja. Marta...ech...co za istota. W zwiazku z nia powiesilem sobie na scianie pewien plakat. Ma przypominac o pewnej bardzo waznej i istotnej rzeczy: o czasie. Na wszystko potrzeba czasu... Na poznanie sie, na akceptacje, na przyzwyczajenie, na pozbycie sie fobii, na wybaczenie... Na wszystko potrzeba czasu, nie mozna byc niecierpliwym i miec wszystkiego od reki. I na Marte tez warto czekac. Bo jesli cos lub ktos jest tak wartosciowy, to poprostu warto i juz! Musze w sobie stlumic ten ogien ktory pcha mnie ku natychmiastowym rozwiazaniom. Czasem trzeba poczekac...Poprostu... Marta mnie o to prosila raz kiedy nie wiedziala czy chce ze mna byc. I wyszlo ze warto bylo. Prosila mnie, zebym byl cierpliwy kiedy ona bedzie sie do mnie przyzwyczajac i oswajac z tym zwiazkiem, bo nie wszystko na poczatku bedzie dobrze. I ja wlasnie czekam, poprawia sie, jest coraz fajniej, coraz mocniej mi na niej zalezy kiedy ona tak przelamuje swoje uprzedzenia, pozbywa sie lekow i zaszlosci ze swojego zwiazku. Rozumiem to, ze nie potrafi tego zrobic od razu. I bede cierpliwy, bede wyrozumialy. Bo ja ja uwielbiam! Widze ze zachowuje sie coraz smielej, ze jest wobec mnie coraz bardziej otwarta. Ze sie stara. Owszem, moze przestac sie jej to podobac i mnie zostawi, wcale bym sie nie zdziwil, ale stara sie jak moze zrobic z tego zwiazku... Nie zawsze jej wychodzi, nie zawsze jeszcze potrafimy sie zrozumiec, czesto sa zgrzyty, ale jest ich coraz mniej. Czuje sie z nia coraz lepiej, ufam jej i pokladam wiele uczuc w jej osobie. Moze sie przejade, nie wiem. Narazie jest mi z nia bardzo dobrze, mimo chwilowych i przejsciowych trudnosci. Uwielbiam kiedy sie do mnie przytula, kiedy mnie glaszcze, kiedy moge ja pocalowac. Nic nie jest w stanie sie z tym rownac, poprostu NIC.
Troche sie na mnie zirytowala wczoraj, zrobilem jej malinke. I chyba okazala sie trwalsza niz przypuszczalem:)Bede musial jakos dzisiaj ja uladzic:)O....chyba sie nie gniewa, dostalem wlasnie SMS:)

A co pozatym ze trace glowe i rozsadek? Po staremu. Nauka lezy i kwiczy, czas ucieka a mnie nie chce sie za nia wziasc. Co ja poradze? Dzisiaj mam w planie Konstrukcje przyrzadow i urzadzen precyzyjnych, moze troche fizyki. Napewno zrobie dokumentacje do projektu z Delphi, i popatrze jeszcze w kod programu. Mam nadzieje ze uda mi sie obronic go jutro bezproblemowo. Kurcze... ciezko jest w tym semestrze, bardzo ciezko. Nie wiem w koncu co uda mi sie pozaliczac, a co zostanie na pozniej. Poza angielskim niczego nie moge byc w tym momencie pewien. Mam nadzieje ze moje niezaliczenia ogranicza sie do cwiczen z mechaniki i matematyki a wszystko inne uda sie pchnac z ocena przynajmniej 3. I niech mi Bog w tym pomoze, bo do tego trzeba cudu niemalze. Ale jak przezyje ten semestr. Wybaczcie okreslenie ale...KURWA, ALE BEDE SIE OPIERDALAL!!! Ufff... nie zdajecie sobie sprawy jaki tutaj jest sajgon. Jak go przezyje, bede dumny. I w nagrode kupie sobie jakas ekstremalna koszulke. Jakis pentagramik, moze walajaca sie krew....Jeszcze nie wiem, ale napewno cos takiego kupie. YEAH!!! Dobra,biore sie za dokumentacje, nie ma na co czekac...

myslak : :
sty 16 2004 66 wpis /Ale przynajmniej jest ciekawie/
Komentarze: 5

W sumie to nie mam pomyslu na napisanie tej notki. Robie ja po czesci, ze troche jednak mam do napisania, troche dlatego zeby nie bylo zastoju, troche dlatego ze dostaje kopy w pewna czesc ciala od pewnej osoby:) Brak pomyslu na notke ma swoje zrodlo (chyba) w zmeczeniu jaki mnie toczy od jakiegos czasu, no i z przeladowania glowy nauka. Nie mam poprostu wyobrazni, fantazji, niczego nie mam w glowie poza nauka. To jest dosyc ciezkie, ale jak bardzo okaze sie gdy wreszcie skonczy sie ten maraton. Tzn. skonczy na ten semestr rzecz jasna. Kilka dni minelo, a ja nie mam co napisac... Moge napisac ze dzisiaj zaliczylem kolokwium, oblalem kartkowke, oddalem projekt i ogolnie wyszedlem tak sobie na tym wszystkim. No i siedze i sie ucze. Jestem ciekaw jak wiele moze dac z siebie czlowiek, gdzie lezy jego granica wytrzymalosci psychicznej i fizycznej. Wydaje mi sie, ze my prosci ludzie mamy ja dosyc wysoko, tylko brak zaangazowania nie pozwala nam jej do konca wykorzystac. Przyszlo mi to do glowy przy rozwazaniu sposobu zycia jaki ostatnio prowadze. Wiem ze do krawedzi wytrzymalosci to ja mam lata swietlne, ale teraz juz nie czuje sie najlpiej. Brak snu, odpoczynku zarowno psychicznego jak i fizycznego daja o sobie znac. Monotonia, nie zaciekawe warunki do zycia czasem... A do tego brak blskich i po czesci teraz Marta. Ja wiem, obiecalem dac jej czas, zeby nauczyla sie w pewien sposob byc moja dziewczyna, zeby nauczyla sie okazywac emocje i uczucia. Ale ja teraz ich potrzebuje. Wiem, zachowuje sie jak baba, ale chcialbym wlasnie w ciezkiej chwili zeby sama bez powodu mnie przytulila, wykazala troche inicjatywy. Innymi slowy, pokazala ze jednak nie jestem dla niej kims zwyklym. To proste uczucie, chec wiedzenia o tym, ze jest sie kims niezwyklym dla tej drugiej osoby. A ja nie chce tylko SMS ktore o tym swiadcza, teraz chce fizycznej bliskosci, ciepla. Chociaz na chwile, potrzebuje zeby ona dala mi troche siebie... Nie wiem czy mam prawo tego wymagac, nie wiem czy to dobrze ze takie mam wrazenia. Moze to samolubne, moze dziecinne, niemeskie i jeszcze jakies tam. Ale ja chcialbym widziec z jej strony jakas inicjatywe. To by swiadczylo o tym ze jej zalezy. Ja w to wierze, ale czlowiek to taka dziwna istota ktora potrzebuje pokazania pewnych rzeczy. Psychika i te sprawy. Takie cos z jej strony, jak pocalunek, uscisk...cokolwiek...dodaloby mi sil i podnioslo na duchu...Ale ja sobie moge chciec...Dobra, zjezdzam na dol do kumpli po ksiazke...Padam na twarz...

myslak : :
sty 13 2004 65 wpis/Szalenstwa ciag dalszy/
Komentarze: 3

Troszke dawno mnie tutaj nie bylo. No coz, skoro nie mam czasu nawet z Marta sie zobaczyc, to co dopiero pisanie w jakims blog-u. A i dzieje sie niewiele. Teoretycznie, bo praktycznie non -stop cos robie i czyms sie zajmuje. Dokladnie to nauka.Projekty, kolokwia, kartkowki...Pelen urodzaj. Moge sie pochwalic zaliczeniem z Delphi.Jeden czlowiek.Dwa zadania.Piec minut.Ocena:5.Who's the BOSS?! Najlepsza ocena w grupie, jedna z trzech osob ktora zaliczyla. A smiali sie, ze sie ucze...Heh... No niewazne, teraz czas oddac dwa projekty i napisac kolokwia z wytrzymalosci materialow...Ide dzisiaj na matematyke.Ciekawe czy podniesiono mi punktacje za kolokwium.Strata punktow za komentarze jest dla mnie odrobine irytujaca, zwlaszcza ze po raz pierwszy od dawna umialem na kolokwium z Analizy.
Ulepilismy wczoraj z kumplami balwana. W sumie projekt byl calkiem ciekawy. Godzina 23:30, dzwoni telefon. "Krzysiek, idziesz ulepic balwana?" - Marcin z dolu. "Chyba was pojebalo?!". Ale poszlismy. I zabawy po pachy, wcale nie zaluje. Kto nie poszedl ten sztywniak i nie umie sie bawic. Ulepilismy pod latarnia dziwke (chlopcy pieszczotliwie nazwali ja Zdzira), oraz prawie dwumetrowego penisa... Stoja nasze figury dumnie pod akademikiem:D Po 1 wrocilismy z zabawy. W sumie niewazne co tam poskladalismy z tego sniegu, rownie dobrze moglaby to byc bezksztaltna kula sniegu. Wazna zabawa! A tej nie brakowalo, bylo super. Powinni zalowac Ci co nie poszli z nami. Wiwat pomyslowosc studenta!
Zeby nie bylo, ze tylko pierdolami sie zajmuje, to nadmienie ze bylem dzisiaj z rana u Marty. Jejejejee.... ona jest piekna, ona jest doskonala, uwielbiam ja. Czuje sie cudownie za kazdym razem gdy spogladam w jej oczy. Gdy ja dotykam, przechodza mnie dreszcze... Ma sliczne oczeta, moge sie w nie wpatrywac bez konca. Uzalezniam sie od niej:) Jej charakter, jej dusza... Nie do przecenienia... Nie wiem czym zasluzylem na taki prezent, nie wiem jak mam sie za niego odwdzieczyc i komu. Nie zasluguje... A i ona powinna miec kogos lepszego. Ja staram sie dla niej byc tym, czym ona jest dla mnie, ale wiem ze to nie jest mozliwe. Moge sie tylko starac jak najlepiej, a co z tego wyjdzie nie mam pojecia...
Rozmarzylem sie, ale dzisiaj szczegolnie mocno na mnie odzialywala. Nie mam pojecia dlaczego, normalnie porusza mnie dosyc mocno, a dzisiaj wrecz oszolomila. Dzisiaj poprostu brakuje mi slow na to co ona ze mna zrobila. Mysle ze swiat bylby piekniejszym miejscem, gdyby takich istot bylo wiecej. Ja uwazam sie za prawdziwego szczesciarza, wiem ze moglbym dlugo i nieskutecznie szukac drugiej takiej dziewczyny po swiecie. Nie wiem czy dosyc mocno okazuje jej jak bardzo mi na niej zalezy, nie wiem czy wystarczajaco jej to okazuje, ale bede sie staral. Kurna, rozjechala mnie dzisiaj doszczetnie. Pamiec przywoluje przed oczy wyobrazni jej postac, to prawdziwa najczystsza radosc. I z tej radosci wylania sie obraz Agnieszki... Juz chyba do konca zycia bede ja pamietal. I zmienia sie charakter uczuc na dokladnie przeciwny. Moze jestem msciwy, moze kieruje sie niskimi pobudkami, moze jestem niesprawiedliwy ale... obys...WRRRR!!! Chcialbym jakos jej zaplacic za to co teraz mam w glowie przez nia. Za to ze ciagle mam fobie w odniesieniu do Marty, za to ze zostawila takie wspomnienia. Mam ochote klac ja od najgorszych, mam ochote ja zniszczyc... Odbieraj swoja lekcje zycia, ucz sie postepowac z ludzmi, nagnij kark... Nie umiesz tego zrobic, do konca zycia bedziesz sie zalic ze ludzie sie na Ciebie uwzieli. Nie umiesz zapanowac nad swoja duma i glupota. Jestes bezwartosciowym zlepkiem bialka i wody, nadajesz sie tylko do zaspokajania najnizszych potrzeb swoich coraz nowszych chlopakow. Obys sie opamietala....

np Iron Savior - Condition Red

 

myslak : :
sty 11 2004 64 wpis/Cos tam sie dzieje.../
Komentarze: 1

No to jest wlasnie 1:36. Znakomita pora zeby napisac cos w BLOG-u. Wrecz wymarzona, caly segment z tych co zostali spi, a Krzyska nie ma, pojechal spac do swojej dziewczyny. To kolejny ktory dal sie "omotac" dziewczynie. czy to dobrze, czy zle - nie mnie oceniac. Niektorzy twierdza ze ja sie takze tak dalem.
No wlasnie, ja dzisiaj tez bylem u Marty, biedaczka skrecila sobie noge. Ale to przy jej zywotnosci i energii (kolejny jej plus, witalnosc mile widziana:)) niewielki to problem. Kustyka w zadziwiajacym czasem tepie:) Ale i tak w sumie polezelismy przez te 3 godziny spokojnie. Mala powoli odzyskiwala sily, bo na poczatku byla calkiem wypluta. A mnie sie oczy coraz bardziej smialy kiedy patrzylem jak odzyskuje pogode ducha i swiezosc. W sumie bylo fajnie, i tak... prosto, banalnie. Tak sympatycznie. Musialem wyprostowac stwierdzenie Marty "Mezczyzni to prosta konstrukcja, maja tylko jedna dzwignie". Wyjasnilem jej zlozonosc meskiej istoty;))) Rzecz jasna, z mojego punktu widzenia:D Heh... to takze mi sie podoba w Marcie, ze umie sie cieszyc i smiac z prostych rzeczy, i nie udaje przesadnie....hmmm.... no kogos kim nie jest poprostu. Nie jest prostaczka, o co to to nie, nie ma szans, ale takze nie snobuje i nie kreuje sie na kogos kim nie jest. Jest poprostu soba, i to jest OK!
A ja siedze tutaj, przed chwila skonczylem rysowac projekt na uczelnie.Skonczylem na teraz oczywiscie, bo jeszcze troche poprawek zostalo do wykonania. Mam nadzieje ze jakos ladnie pan doktor mi to oceni. Bylem dzisiaj u niego na konsultacjach. Taki wykladowca jak dr.Moscicki zdarza sie wyjakowo rzadko. Rzeczowy, fachowiec w kazdym calu, wie o czym mowi i co najwazniejsze umie przekazac swoja wiedze. A na dodatek lubi sie nia dzielic. Czego wiecej potrzeba rzaadnemu wiedzy studentowi:)? Bardzo lubie byc u niego na konsultacjach, zawsze dowiem sie czegos nowego.
Jest wlasnie minuta po drugiej, trzeba by pojsc spac wreszcie. Jutro caly dzien elektrotechnika... Aha:) I zaklad z Bartkiem, wstajemy o 7. Hehe...

myslak : :
sty 09 2004 63 wpis/Podkrecam srube/
Komentarze: 6

I znowu mam porzadek na biurku.To mnie zdumiewa tym bardziej ze jeszcze przed momentem mialem tutaj gore smiecia wszelakiego.Rysowalem sobie KZU. No wlasnie...jest 1:30, ja troche sie ucze. Zaraz siadam do powtorki z mechaniki. Jutro musze oddac sprawozdanie, opowiedziec o nim, a jak sie uda to jeszcze wejsc na cwiczenie pt."Samoczynne wyrownowazanie wirnikow" z pania Kozlowska. Nic dodac, nic ujac. To jak katharsis. Przetrwam - jestem Bogiem. Nie uda sie - nic nowego, od poczatku roku 3 zespoly to zaliczyly. Normalka u tej pani...
Chcialem napisac cos a'propos moich dziwnych stanow. Otoz, wiadomym dla mnie jest od dawna, ze mam w sobie zakorzeniona, i to gleboko, chec rywalizacji. I to bardzo silna, objawia sie we wszystkim co moze. Czasami przyjmuje ksztalty dosyc dla mnie niedobre, kiedy nie odpuszczam, mimo iz z gory jestem skazany na porazke (wirniki?). Z tym wiaze sie kwestia tego ze chce byc jak najlepszy.Najlepiej najlepszy!:) Jednakze okazuje sie, ze nie mozna. O ile w pewnych kwestiach nie stanowi to dla mnie problemu, bo poprostu mi na nich nie zalezy, o tyle w tych co mi zalezy, to juz jest problem. Mocno przezywam kazda porazke na waznym dla mnie froncie. Nie potrafie dlugo sie nia przejmowac, ale ten krotki czas kiedy siedzi w mojej glowie, przezywam bardzo mocno. Widac to po BLOG-u:) Niby powinienem o tym wszystkim pamietac i umiec sie opanowac ale... jestem tylko czlowiekiem. I jak kazdy mam swoje slabosci. A to wlasnie jedna z nich. Oczywiscie, nie byloby problemu gdybym osiagal np. dobre wyniki w nauce (to wazne).Ale tak nie jest. A dlaczego? Ano... zdalem sobie dzisiaj z tego wszystkiego sprawe, poukladalem to troche, ale nadal jest swieze,nowe, wiec wybaczcie chaos. Otoz, jak wiadomo szkole sie na Politechnice w Warszawie. Zwana w skrocie PW, jest najlepsza uczelnia techniczna w kraju.Czasem do tego miana predestynuje AGH, ale prawde powiedziawszy to nie ten prestiz, nie ta klasa (mam nadzieje:)). Na tejze uczelni moj wydzial jest w gronie 3 najtrudniejszych do skonczenia. Bodajze jest wlasnie 2 albo 3, glowy nie dam sobie uciac...Zreszta to wszystko nieoficjalne dane;) Jak widac, nie ma lekko. Duzo przedmiotow, bardzo trudnych nie raz, w dodatku nie ma przepros. Wszystko na najwyzszym poziomie. Tutaj nie ma przepros, albo spelniasz wymagania, albo do widzenia. Z 200 osob jakie srednio zaczynaja nauke, konczy ok.60.Po pierwszym roku odpadlo ok. 60. A ten semestr jest najgorszy.Ludzie powoli odpadaja...Ale ja sie nie poddam, nie potrafie:) Ale nie o tym mialo byc. Studiuje z dzikim stadem ludzi ktorzy naprawde maja leb na karku i wiedza jak nalezy sie nim poslugiwac. To raz. Dwa to wyniki Marty. Strasznie sie ciesze, ze dobrze jej idzie. Ale jak bylo widac, takze martwilem sie ze ja tak nie umiem. Koniec z tym! Tutaj nie ma porownania. Nie ta uczelnia, nie ten wydzial, nie ten poziom. Akurat okazuje sie, ze w tym temacie to ja jestem gora. Dysproporcja miedzy Mechatronika a TZ na SGGW jest olbrzymia. Wiec koniec porownan do Marty. Zostaja jeszcze te mozgi u mnie. Tutaj jest klopot, ale mysle ze jak zaczne sie naprawde uczyc i wykorzystywac swoj potencjal, to moge co nieco zwojowac. I bede do tego dazyl. Bo ja tak naprawde to jeszcze za wiele sie nie uczylem, nie dostalem porzadnie w kosc. Mam zamiar dac sobie kopa i zaczac sie porzadnie uczyc...
I to tyle jesli chodzi o mnie i moj nastroj. Biegalem wczoraj z Ola po akademiku i przedstawialismy obcokrajowcom rade mieszkancow. Zeby im do glowy nie przyszlo dzwonic z byle problemem do ambasady, jak to pewnym chinczykom... Fajnie bylo, sympatyczna hiszpanka u nas mieszka. Ale i tak Marta:D... Ah Puszek, pytanie: jak jest ze strefami czasowymi w USA? Jak oni rozwiazuja problem ogromnej przestrzeni swojego kraju. Czy wszedzie jest ta sama pora? Jak to wyglada? Wpadlismy na to pytanie z Marta w noworoczna noc... No wlasnie, dzisiaj sie z nia zobacze!!!:) Wreszcie, stesknilem sie mimo iz to tylko 3 dni. Aha...Puszku, moje podejscie do Marty jest znacznie zdrowsze niz Ci sie wydaje. Zebys  Ty widziala moich kumpli...Masakra... W porownaniu z nimi to ja jestem nieczuly. Aha, no i podobaly mi sie twoje komentarze. Tak trzymac!:) Dobra, ja spadam do mechaniki.Ciao

myslak : :