Komentarze: 1
Wlasnie zauwazylem ze mam zadziwiajacy porzadek na biurku.Znajduje sie na nim komputer, lampka, mikrofon, ekierka, mysz i klawiatura. Normalnie jest tu znacznie wiecej rzeczy, chocby jakies ksiazki...Wlasnie, poczytam sobie cos! To jest plan. Przed chwila skonczylem zapoznawac sie z teoria stanow nieustalonych wg. pana Syrzyckiego. Ciekawe, owszem, ale nie o 1:30 w nocy w stanie mojego obecnego zmeczenia. Dzien sobie minal, zbliza sie kolejny. Slucham sobie "Metal Tribute To ABBA". Jest calkiem fajnie. Wzielem sie za pysk, zebralem w garsc czy jak tam to zwal. Stwierdzilem ze wypruje sobie flaki, ale doprowadze do stanu w ktorym bede dumny ze swoich osiagniec. Chce tego dotrzymac... Mialem dzisiaj zebranie Rady Mieszkancow Akademika. Calkiem fajnie, tylko trafila mi sie fucha z ktora nie wiem czy sobie poradze. Musze zorganizowac miejsca na wyjscia dla studentow z akademika. A najblizsze 2,5 tygodnia nie zapewniaja czasu na takie zabawy. Ale temu tez dam rade, trzeba brac na siebie rozne rzeczy, rozwijac sie, czyz nie?:) Dokladnie tak! I wlasciwie to nie mam za wiele wiecej do napisania. Ucze sie, SMS-uje z Marta. Alez ona ma ze mna klopot. Niepotrzebnie zawracam jej glowe swoimi problemami. Mam wrazenie, ze to jej bardzo przeszkadza. A ja nie chce nikomu przeszkadzac... Za dobra dla mnie jest, oj za dobra to dla mnie dziewczyna. Nie zasluguje na taki egzemplarz...Musze sie starac, zeby mogla byc ze mnie dumna, poprosty MUSZE!!! I zrobie to, w koncu nie wolno jej sie zadawac z byle kim. Nie zobacze jej jutro:( Wyzsza koniecznosc, nauka tak zwana, inaczej rycie do upadlego. Trzeba obronic sprawozdanie i wykaraskac sie z wirnikow. Jesli to uwale, to mam w nosie te laborke. Chyba...bo cos w srodku krzyczy "Nie poddaj sie!".Zobaczymy, moze jeszcze powalcze...No to ja biore ksiazke w garsc...