Komentarze: 1
Jestem zmeczony, przez ostanie dwie doby spalem w sumie niecale 9 godzin. Moze uda mi sie to odrobic przez weekend, chociaz szczerze watpie. Chodzil mi dzisiaj po glowie pomysl na napisanie notatki pt."Jak stracic dziewczyne w 4 miesiace" ale ostatecznie nie zdecydowalem sie jej umiescic. Po kilku dniach wzglednego spokoju w glowie, w sercu...no, wogole "w srodku" znowu daly znac o sobie emocje i takie tam uczucia. Siedze teraz w spiacym segmencie i oprocz tego ze pisze rozmyslam na temat Marty. A moze raczej: odczuwam...Zabraklo by mi slow gdybym chcial cokolwiek rozsadnego stworzyc na jej temat.Ja...nie wiem, jestem bezsilny wobec tego co ona we mnie wywoluje. Czasem wrecz mam ochote wyladowac te zlosc, bic piesciami w sciane, szaarpac i rwac... Nie pojmuje dlaczego tak musialo sie to skonczyc, nie pojmuje...W tym momencie przypomnialem sobie prosbe kogos kto wpisal sie pod jedna z notek o cos bardziej pozytywnego. Nie ma szans, i nie bedzie. Bo nie, to byloby nienaturalne i wbrew moim odczuciom. To co tutaj pisze odzwierciedla to co mysle, jak sie czuje i w jakim jestem humorze. Nie bede pisal nic wbrew sobie i starajac sie "wyobrazic" jakis stan emocjonalny. Czuje sie zle, koniec piesni, czytac tego na szczescie nikt nie musi...
Dalej nie moge spac...w ten sam sposob jak ostatnio. Gdybym polozyl sie teraz do lozka, to na 99% jeszcze dlugo lezalbym i myslal...Niezgoda, tak mysle ze to ze to dobre slowo na okreslenie tego co dzieje sie we mnie. Nie przypominam sobie sytuacji w ktorej musialbym sie godzic z czyms co mi sie nie podoba w momencie gdy na danej sprawie zalezy mi bardzo mocno. A Marta byla najwazniejsza, tak juz sie jakos porobilo...Mija 7 miesiac, a ja nadal nie umiem sie z tym wszystkim pogodzic. No madralo, moze teraz mi powiesz "Ale pogodz sie, nawet jesli nie mozesz"? Nie naleze do romantykow, nigdy wczesniej nie przezywalem niczego podobnego. To tylko swiadczy o tym jak wyjatkowa jest Marta...
Od kilku dni mam problem zeby sie zorganizowac, i to na tyle duzy ze np. dzisiaj zapomnialem zjesc obiad. Zorientowalem sie dopiero kolo 17. W sumie glodu nie czulem, ale od rana nie mialem nic w ustach i pomyslalem ze dobrze by bylo jednak cos zjesc. A o zaleglosciach w nauce, balaganie i tym podobnym nawet nie bede wspominal...Mam dosyc, powaznie...Od kilku ladnych lat nie mialem wakacji, kiedy odpoczac. Ostatnie 2 to juz wogole...wrzesien na mnie czekal. A chcialbym wakacje wlasnie...zeby tylko troche tak odpoczac. I zeby miec wolna glowe...Nie zrozumiecie, nie bede wyjasnial...Zmeczony jestem, ot co!
Dobra,ide sie chociaz poloze, a noz widelec cos z tego wyjdzie...