Komentarze: 0
Jest sobie sroda, wlasnie odbywa sie wyklad z PTW z ktorego to postanowilem zrezygnowac w imie wyzszych celow, to znaczy, dokonczenia obliczen z KZU oraz skserowania srub mikrometrycznych do projektu z tegoz przedmiotu. Za moimi plecami spi Krzysiek, panuje cisza zupelnie jak nie w akadmiku. Za jakies 10 minut musze wybyc na wydzial, a po drodze jeszcze wydrukowac Borkowi strone tytulowa do jego projektu. Zycie doslownie projektami sie toczy, jak nie z ZAP to KZU. Nic ciekawego sie nie dzieje, zaczyna mi sie najbardziej przedziabany okres w roku. I nie jest to sesja, o nie... Mniej wiecej dwa razy na semestr zwalaja sie na glowe wszystkie kolokwia, to jest dopiero maraton. Wlasnie nadchodzi ten czas, najblizsze dwa tygodnie wyjete z zyciorysu. Znowu spie po 4,5 godziny na dobe, trace poczucie rzeczywistosci...I jest fajnie, podoba mi sie to. Tylko po kolokwiach okaze sie czy to zadowolenie bedzie trwac. Obiecuje, ze w weekend po tym wszystkim odespie tak jak juz dawno nie odsypialem...:D