Archiwum 07 stycznia 2004


sty 07 2004 61 wpis/Bullshit a nie dobrze!!!/
Komentarze: 1

Takie dopominanie sie o wpis to calkiem dobra rzecz, przynajmniej daje kopa zeby cos napisac. Dobra motywacja, naprawde dobra.  Dzieki Puch:)Jakos nie za bardzo mialem czas wczoraj sie wpisywac,caly dzien zapieprz nieziemski, jeszcze wieczorem popsul mi sie humor. I to tak zdrowo i na trwale. Nie wiem dlaczego, nie umiem nad tym zapanowac, ale ciagla przyczyna moich zmartwien sa wyniki jakie osiagam na uczelni. Poprostu jestem glupi, nie potrafie wejsc w jakis rytm ktory pozwolilby mi to wszystko jakos rozsadnie traktowac, zaliczac, zeby to poprostu umial. A jeszcze dookola ludzie osiagaja takie wyniki... Wychodzi na to, ze jestem glupi. I to sie zgadza... Frustruje mnie to, bo bardzo duzo czasu spedzam nad ksiazkami, a osiagam marne wyniki. Patrze dookola, ludzie wielokroc zdolniejsi przy minimalnym nakladzie srodkow osiagaja wyniki lepsze odemnie. Sa madrzejsi, bardziej bystrzy...To mnie smuci, przygnebia, frustruje, bo mam w srodku cos takiego co nie pozwala mi sie godzic z szarzyzna, z byciem tlem dla reszty. Zawsze dazylem do tego aby osiagac jak najlepsze wyniki. Teraz nie moge, na drodze staje mi w poprzek moja glupota, male IQ, czy jak to tam zwac. Dobija mnie to skutecznie, sprawia ze mam podly huomor. I tak juz od kilku miesiecy. Zdaze zapomniec o tym na chwile, znowu dostaje pretekst zeby porownac swoje wyniki z innymi, i widze jak z tylu jestem... Ja tez chcialbym kiedys osiagac jakies dobre wyniki, radzic sobie jak inni... Naprawde uwazam, ze sie staram, ze duzo nad tym siedze, probuje sobie lepiej radzic... Ale to na nic, nie wiem co jest nie tak...
Ludzie, pozatym przestancie byc dla mnie tacy mili!!! Nie wiem co wam sie stalo, przeciez ja nie zasluguje na tyle cieplych slow, na takie traktowanie. Do mnie trzeba z kijem, a nie z cieplym slowem. Dla takiego skurwysyna jakim jestem tylko to powinno byc uzywane. Nie wiem skad to sie bierze, ale jest zle. Wogole mnie nie motywujecie, tylko usypiacie czujnosc, wygladazacie wszystko. Ja CHCE slyszec krytyke, i to mocna, odwazna, jak najbardziej zasluzona. Nie wiem co jest grane, dlaczego tak sie porobilo, ale to do niczego nie prowadzi. Nie chwalcie mnie, nie dziekujcie za to co zrobilem, nie doceniajcie tego co robie, to nie ma sensu. Opieprzajcie, ze staram sie za malo, gancie za kazdy blad, motywujcie do zdwojonego wysilku!!!!! Nie rozumiem co to za czasy powszechnej slodyczy zapanowaly...
Jestem troche zmeczony, polozylem sie o 2:30, wstalem niespelna 5 godzin pozniej.Musze zaraz brac sie do nauki, czekaja na mnie dzisiaj rysunki do zwymiarowania, sprawozdania do napisania i nie wiem, moze cos jeszcze mi sie uda wymyslic do zrobienia. W miedzyczasie ide na wyklad z Metrologii...heh, nie widzieli mnie tam od dobrych kilku tygodni.Co ja poradze ze mialem duzo innych zajec?
Mialem isc jutro do Marty, tak jak wczoraj to zrobilem, ale to jest teraz raczej zly pomysl. Ona jest za dobra dla mnie dziewczyna, powinna mnie zostawic i znalezc sobie kogos lepszego, godnego jej. Zastanawiam sie ostatnio czesto co ja trzyma przy takim nieudaczniku jakim ja jestem. I nie widze powodow. Nie ma ze mnie zadnej pociechy, nic. Sama sobie doskonale daje rade, zarowno na uczelni (no wlasnie 3x mniej nauki, 3x lepsze wyniki niz ja....:( ) jak i w zyciu codziennym. Po co ja wogole jej jestem? Chodzaca slabosc i zalosc... Tylko wstyd jej przynosze a nie pocieche... Szkoda gadac...

myslak : :