8 wpis/Dzien po sprawku.../
Komentarze: 0
Jestem padniety strasznie, dwa tygodnie bez porzadnego snu robia swoje.Na szczescie wracam do domu, tam moze odsapne troche. Dzisiejszy dzien to delikatnie mowiac, srednio sie udal. Wstalem (co za dumne okreslnie na zwleczenie sie po 4 godzinach) o 6:40.Pozniej kawka i kanapki.Pomine milczeniem fakt ze sniadanie smakowalo mi jak trawa. Wyjazd na uczelnie, no i od razu pierwsze "mile" wrazenie. Moj projekt, nad ktorym siedzialem tyle czasu...ledwie 4.5/10...Dobra, zgadzam sie, moze i mialem tam bledy, zwlaszcza jeden za ktory bedzie mi wstyd do konca swiata i jeden dzien dluzej.Najbardziej boli wysilek wlozony w te prace. Fakt, moglem zrobic lepiej, ale tyle czasu poszlo... Coz, nastepnym razem poradze sobie lepiej, nie widze innego wyjscia!:)
Pozniej szybkie konsultacje a'propos poprawy tego projektu, i z kolega o proj. z programowania. A ze wlasnie zaczal sie wyklad, to nie chcac przeszkadzac wykladowcy, nie wchodzilem na aule tylko poszedlem do DS:) Zrobilem maly blad, bo tutaj to sie tylko wynudzilem, a moglem isc do Marty, miala na 12... No coz, powrot na zajecia. I do kompletu szczesliwych zdarzen zmiana prowadzacego cwiczenia z mechaniki, na p.Wolskiego.Coz, przynajmniej nie zalicze cwiczen z usmiechem na ustach... ELO to juz nic ciekawego... Ilosc snu dala o sobie znac na mechanice. Nie wiem dlaczego,ale u Shreka zawsze chce mi sie spac. I znowu o malo nie wtopilem jak wtedy gdy usnalem na 1 lawce:)
I o 17 do Marty!:)To bylo klu dzisiejszego dnia. Brak mi slow na opisanie tego jak mi sie z nia wspaniale spedza czas... Poprostu nawet nie chce mi sie tego opisywac. Ja wiem, ze to nie skonczy sie tak rozowo jak bym chcial, ale sama jej obecnosc, to ze z nia rozmawiam, ze sie smieje, ze moge jej dotknac...To wszystko daje mi takiego kopa. Mam znakomity humor jak od niej wyjde i tak mnie to trzyma kilka dni. Dziala na mnie niesamowicie. Tylko sie pytam: dlaczego to musi sie skonczyc tak jak sie skonczy???? Ech...dobra ide spac... Coz, jutro wracam z nia do domu:)))
Dodaj komentarz