Archiwum 08 listopada 2005


lis 08 2005 144 wpis /?/
Komentarze: 0

Bywa ze wiem iz chce cos napisac,ale nie wiem jak to ujac w slowa.Przez czas ktory uplynal od ostatniego wpisu zdarzylo sie sporo, nie wiem czy wszystko pamietam. Zreszta to nieistotne bo i tak nie chcialbym wszystkiego tutaj wpisywac. To byl czas kiedy w ciagu kilkunastu godzin doswiadczylem euforii, depresjii po to tylko by teraz osiagnac wymarzony srodek, swoj stan normalny. Poprzednie dwa tygodnie byly piekne, nie wiem dlaczego. Weekend byl straszny(wiem dlaczego, nie moze byc pieknie przez caly czas).A dzisiaj bylo normalnie i nie wiem czy wlasnie taki stan nie jest najlepszy. Cwicze, biegam, ucze sie, slucham muzyki i nic mnie nie ogranicza, jestem soba, jest dobrze.
Zastanawialiscie sie co daje wam kopa? Ja dzisiaj sluchajac The Duskfall poswiecilem pare chwil na mysli o tym co podnosi mi cisnienie(w tym pozytywnym sensie). No to na pierwszy ogien od razu rzuca sie muzyka, to absolutny numer jeden. Nie ma nic efektywniejszego niz solidne przypier.... znaczy uderzenie. Children Of Bodom, The Duskfall, Scar Symmetry, czy kazda inna solidna dawka rzezni spod znaku wszelkiej masci death i thrash metalu to kop prosto w dupsko. Dalej...sport, najlepiej bolesny, to tez sprawia mi frajda. Doprowadziliscie kiedys organizm do takiego zmeczenie ze nie mogliscie powstrzymac lez z bolu? Ja doprowadzilem pare razy, wbrew pozorom nie jest to trudne, trzeba przelamac psychczna bariere jaka nosimy w sobie a ktora ogranicza nasz fizyczny wysilek, czlowiek moze wiecej niz mu sie wydaje. Do tej pory wspominam z rozrzewnieniem chwile gdy odbilo mi tak ze przegialem, bylo pieknie, chlip... Nie wiem, moze jestem masochista ale bol sprawia mi frajde. Z moich treningow taekwondo zapamietalem najlepiej rozciaganie do szpagatu, masakra:>
Oprocz tego sa tak banalne rzeczy jak satysfakcja z tego ze cos sie udalo, albo dobre slowo od kogos kogo cenimy i szanujemy, ale to zbyt trywialne.
Kurna...moje mysli w ogole nie trzymaja sie dzisiejszego wieczora kupy, wkurza mnie to jak mam tyle w glowie a w zaden sposob nie moge tego ulozyc w logiczna calosc.
Piosenka bardzo na czasie, pan spiewa "Gdzie jest moj dom...?". Wlasnie, gdzie jest moj dom, gdzie jest sens tego gowna ktore nas otacza, czy to w ogole ma jakis sens? Glebokie pytania, co? Ponoc mam zadatki na filozofa, tak powiedziala moja kolezanka ktorej ufam prawie bezgranicznie. Tyle tylko ze tamci umieli czasem znalezc odpowiedz na rozne pytania, a ja nie potrafie. Budzi to we mnie zlosc!!!
Ale niewazne, jestem prostym czlowiekiem, nie bede sie dalej nad tym zastanawial. Na pewno nie z taka sieczka jak dzisiaj w glowie.

myslak : :