gru 28 2003

58 wpis /Jak to jest "zakochac sie"???/


Komentarze: 1

Cztery dni probowania dostania sie na BLOG.Moze to i lepiej, nie rozdrabnialem sie przynajmniej. A i niewiele sie dzialo.Co moze dziac sie w swieta,zwlaszcza jak przesypia sie pol doby?:)Swieta, swietami, poszly sobie juz. Pozostawily jak zwykle niedosyt ze tak krotko, ale takze zadowolenie z tego co sie w czasie nich dzialo. To ze widzialem sie z rodzina, spedzilem z nimi milo czas... Nie do przecenienia... W drugi dzien swiat wybralem sie Ani i Magdy w odwiedziny. Moje kroki skierowaly sie najpierw do tej drugiej, trzeba bylo ustalic co, gdzie i jak z prezentem na Ani urodziny. Porozmawialem z Magda przez chwile na temat Marty, nie udalo mi sie przedstawic dokladnie tego co mnie gryzie, to raczej byl skrot... Magda doradzila cierpliwosc... Pozniej zebralismy sie i za kilka chwil pukalismy do drzwi Ani... Zgodnie z oczekiwaniami siedzial tam Daniel... Czasem zastanawiam sie, co tak naprawde siedzi w glowie Ani i jaki naprawde ma stosunek do Daniela. Potrafi byc dla niego szorstka, by za chwile dawac sie obejmowac... Intrygujace, ale rozumiem ja, tylko tak chcialbym umiec nazwac to slowami, ale rozumiem jak najbardziej. Ani Magda ani Daniel nie pobyli za dlugo, zostalem sam z Ania. Nie ukrywam, czekalem na to, chcialem sie poradzic co powienienem zrobic w zwiazku z Marta. I nie chodzi o to, ze nie umiem poradzic sobie z tym wszystkim. Ania zna Marte o wiele dluzej odemnie, pozatym posiada umiejetnosc oceny innych ludzi i ich zachowan, dysponuje empatia o ktorej ja moge tylko pomarzyc. Wogole jest lepszym odemnie psychologiem i znawca ludzkich zachowan. Wlasnie dlatego postanowilem przedstawic jej to co lezy mi na sercu, i zapytac jak mam sobie poradzic. I nie zawiodlem sie, jak zwykle potrafila mi ulatwic zycie. Tylko ze jej rada i Magdy hmmm... troche sie nie zgadzaly:)Nie trudno jednak domyslec sie kogo bardziej posluchalem. Choc przyznam ze bylem wczoraj blisko odstapienia od pomyslu ale o tym za chwile... Posiedzialem u Ani do momentu w ktorym zwalila jej sie na glowe kupa ludzi z alkoholem. Uznalem wtedy ze to dobra pora aby udac sie do domu, zwlaszcza ze byla 21:30, do domu daleko a na zewnatrz ciemno i zimno... w dodatku mam troche pod gorke:) Dotarlem zu hause ok.22. Wyslalem Marcie "od reki" SMS ktore chyba troche je zaniepokoily, a ja tylko chcialem dac znac ze musze porozmawiac. Nie ma to jak moj rozmach i talent do budowania napiecia...:) Sobota to zakupy prezentu. Dziewczyny (Ola, Magda) spisaly sie na medal. Nie marudzily (za dlugo), w miare szybko sie decydowaly(taaaa...) i mialy cale stada pomyslow (taaa...) :D.Ale skonczylismy nawet,nawet... pora odpowiednia, nie ma co. Spodziewalem sie gorszych przejsc.Reszta dnia bez historii, to tylko czekanie kiedy bede mogl pojechac wreszcie do malutkiej. I jest! Okazalo sie ze moge pojechac tam wczesniej niz bylo w planach.JUPIII!!!:)Szybka jazda (w granicach rozsadku rzecz jasna:)) i jestem. Wchodze do przedsionka, odwracam glowe i widze moja Radosc:) W tym momencie... ah... co duzo mowic,zostalem rozbrojony, doslownie, wszystko polecialo precz, liczylo sie tylko ze Marta jest blisko. Kiedy czuje ja obok, zapominam o wszystkim co zle. Patrze w jej oczy, usmiech... brak slow, naprawde brak slow... Taki jeden wieczor to jak swieta, urodziny i wakacje w jednym. Siedzielismy, rozmawialismy...ekhmm.. no i tak dalej;) Pozniej poszlismy na spacer, potrzebowalem takiego dotlenienia, a spacer W NOCY i Z MARTA to sama przyjemnosc. Nie zabraklo nawet tak oklepanej czynnosci jak podziwianie gwiazd (oczywiscie bez zbytniego romantyzmu:))). Caly ten czas nie moglem zrozumiec jak ja moge miec jakiekolwiek pretensje do tak kochanej istoty. Tylko ze...no wlasnie, wiedzialem ze jak z nia nie porozmawiam to pozniej tez bede mial problem... Wrocilismy i zaczela sie rozmowa. Balem sie troche ze opowiem to wszystko nie tak jak powinno byc, inaczej to opowiem niz mam w glowie, ze nie bede potrafil ubrac w slowa swoich uczuc i mysli. Chyba jednak sie udalo, zwlaszcza ze bardzo podobnie myslimy, a i Marta potrafi rozumiec mnie jak malo kto (nie zawsze, ale potrafi;) Klu rozmowy okazalo sie stwierdzenie Marty "Chyba potrzeba czasu". Tak! Dostaniesz go! Masz moje pelne zaufanie, zwlaszcza ze potwierdzasz moje domysly. Nie ma problemu, jestes kochana...:) Pozniej po(siedzielismy)/lezelismy jakis czas troche rozmawiajac, troche nie i trzeba sie bylo zbierac do domu. Ech... to zawsze jest bol, ale co zrobic... Ale to nie problem, to naprawde NIE JEST PROBLEM!:) Widze sie z malutka dzisiaj, bedzie fajnie. Mam wspaniala dziewczyne.

myslak : :
nela_amigo
28 grudnia 2003, 11:26
masz rację w święta nic sie nie dzieje. aja spałam prawie calą dobę :P. nigdy nie dowiesz sie co siedi w głoiwie drugiego człowieka chyba, ze wejdziesz w jego skórę. pozdrawiam

Dodaj komentarz